W piątek (7 lipca) na konferencji dotyczącej rocznicy rzezi wołyńskiej pojawił się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Duchowny zjawił się tam z transparentem wzywającym do pochówku ofiar zbrodni.
W czasie spotkania interweniowała policja i wylegitymowała księdza Isakowicza-Zaleskiego. - Po spotkaniu pod katedrą, poszedłem z kilkoma dziennikarzami do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich, gdzie odbywała się konferencja prasowa. Powiedziano nam, że nie ma miejsca, a okazało się, że sala była prawie pusta. Przynajmniej 2/3 miejsc było pustych - relacjonował w rozmowie z WP ks. Isakowicz-Zaleski.
Po rozmowie udało się wejść. Ja wraz z panem Antonim, który jako niemowlę przeżył rzeź, rozwinęliśmy transparent domagający się pochówku ofiar, po czym wezwano policję. Przyszło sześcioro funkcjonariuszy, którzy nas spisali - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tatuaż policjantki wywołał u niego konsternacje. Chce wyjaśnień od szef MSWiA
Sieć obiegły zdjęcia z tego wydarzenia, a internauci zwrócili uwagę, że jedna z policjantek miała na ręku tatuaż. Użytkownicy mediów społecznościowych nazwali go diabelskim. Jesteście ciekawi, co dokładnie narysowane było na skórze funkcjonariuszki?
Tatuaż przedstawiał kobiecą postać z rogami. Ksiądz Isakowicz-Zaleski od razy odniósł się do spostrzeżeń internautów i za pośrednictwem Twittera zwrócił się do MSWiA oraz szefa resortu Mariusza Kamińskiego z pewnym zapytaniem.
Pytanie do Mariusza Kamińskiego i MSWiA. Nie mam pretensji do interwencji przez warszawską policję. Wykonywali swoją pracę. Jednak, czemu mają służyć takie tatuaże w Polskiej Policji. Chodzi o wzbudzeniu strachu u legitymowanego obywatela? Czy jest jakiś inny cel? - zapytał ksiądz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.