Jan M. był strażakiem ochotnikiem w OSP KSRG Łączki Jagiellońskie koło Krosna. "Życie człowieka jest jak płomień świecy. Wystarczy podmuch wiatru, żeby je zgasić..." – czytamy na facebookowym profilu OSP Łączki Jagiellońskie.
Strażacy żegnają Jana, który w sobotę został zamordowany w jednym z domów w Łączkach Jagiellońskich.
Na miejscu policjanci ujawnili zwłoki 40-latka, którego obrażenia wskazywały, że mógł paść ofiarą zabójstwa. W wyniku podjętych działań zatrzymano trzech mężczyzn, którzy mogą mieć związek z zaistniałym zdarzeniem. Wszyscy zatrzymani byli nietrzeźwi - przekazał portalowi terazkrosno.pl podkom. Paweł Buczyński z KMP w Krośnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakrwawione ciało Jana znaleziono w sobotę 16 marca w domu jego znajomego. Narzędziem zbrodni była siekiera, która leżała obok. Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Krośnie.
Szczegóły tamtego wieczoru przerażają. Śledczy ustalili, że gospodarz domu, gdzie doszło do zabójstwa - Janusz T. poprosił znajomych o pomoc przy wycince gałęzi. Po pracy 68-latek zaprosił kolegów na wódkę. Na imprezie jako ostatni miał zostać 40-letni strażak. Jak doszło do zabójstwa? Wyniki sekcji zwłok wskażą, czy 40-latek zginął od ciosów zadanych siekierą.
Jak ustalił "Fakt" 68-letni Janusz T. usłyszał zarzut zabójstwa. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że niewiele pamięta, oraz że działał w obronie koniecznej. Przekonywał, że to strażak jako pierwszy rzucił się na niego z nożem.