Choć można odnieść wrażenie, że przy dzisiejszym dostępie do wiedzy medycznej i wzroście świadomości społeczeństwa trend będzie odwrotny, palenie papierosów wraca do łask. Tak przynajmniej wynika ze statystyk w USA.
Palenie stało się "modne"
Liczba papierosów sprzedawanych przez największe firmy papierosowe w Stanach Zjednoczonych hurtownikom i detalistom w całym kraju wzrosła z 202,9 miliarda w 2019 r. do 203,7 miliarda w 2020 r. - wynika z raportu Federalnej Komisji ds. Handlu Papierosami. Jest to pierwszy od 20 lat wzrost rocznej sprzedaży papierosów.
Niebezpieczną tendencję zaobserwowali też sami Amerykanie. W rozmowie z "The New York Times" wskazują, że palenie znowu staje się "modne" szczególnie wśród młodych ludzi i jest teraz formą rozrywki czy urozmaicania sobie czasu. To właśnie w populacji młodych zauważono największy wzrost sprzedaży wyrobów tytoniowych.
Palenie powróciło. Dziwne, w ciągu ostatniego roku lub dwóch wszyscy moi przyjaciele, którzy nie palili, zaczęli palić. Nie wiem dlaczego – powiedziała "NYT" Isabel Rower, 24-letnia rzeźbiarka mieszkająca w okolicach Clearing, która twierdzi, że żaden z jej znajomych "nie jest tak naprawdę uzależniony".
"Pocieszenie" w czasie izolacji
Papierosy obecne są nie tylko w życiu codziennym, ale coraz częściej pojawiają się także w mediach społecznościowych. Palą gwiazdy i influencerzy, w efekcie promując wśród młodzieży niezdrowe nawyki. Dla przykładu Charly Jordan, DJ-ka i modelka, spróbowała niedawno na TikToku popularnej sztuczki z dymem nazywanej "francuskim wdechem", ku uciesze swoich 7,7 milionom obserwujących.
Mogłoby się wydawać, że pandemia będzie raczej sprzyjać rzucaniu palenia, niż zaczynaniu czy wracaniu do nałogu. Płuca zagrożone infekcją koronawirusa czy oszczędzanie pieniędzy związane z kryzysem gospodarczym teoretycznie powinny zniechęcać do papierosów. W rzeczywistości jest inaczej. Papierosy stały się czymś w rodzaju "pocieszenia" w czasach izolacji - pisze "The New York Times".
Wiemy, że podczas pandemii ludzie czuli się bardzo społecznie odizolowani. Poczucie izolacji może prowadzić do smutku. Powszechnie wiadomo, że ludzie używają nikotyny, w tym papierosów, do samoleczenia smutku i stresu - powiedział Adam Leventhal, dyrektor USC Institute for Addiction Science w Los Angeles.
Czytaj także: To pierwszy objaw zawału serca. Zwróć uwagę na stopy
Ekstrawaganckie życzenie śmierci
Na łamach "The New York Times" czytamy, że dodatkowym czynnikiem sprzyjającym paleniu jest pewnego rodzaju fatalizm związany z epidemią i obecną sytuacją na świecie. Kiedy ludzie dookoła umierają na wirusa, globalne ocieplenie wyniszcza planetę, a świat pogrąża się w kolejnych konfliktach, patrząc z szerszej perspektywy, papierosy przestają mieć większe znaczenie.
Wszyscy mamy to ekstrawaganckie życzenie śmierci. Po prostu patrzymy na północ i widzimy pożary, ziemia drży pod nami, do tego słyszymy, że wody się podnoszą. Pytamy więc: "Jaka u diabła jest różnica? - powiedział Ryan Matera, 25-letni asystent agenta z Los Angeles
Tendencja nie tylko w Stanach Zjednoczonych
Jak zauważa "The New York Times", część młodych powoli zaczyna odchodzić od promowanego przez przez fit-infuencerów stylu życia na rzecz wygody i spełniania swoich własnych potrzeb. – To coś jak odrzucenie kultury wellness, która jest bardzo głupia – powiedziała "NYT" 23-letnia studentka z Bostonu, która pali, mimo że ma uszkodzone płuca i nie zamierza z tego rezygnować.
Niestety, tendencja zauważalna jest nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Jak wskazuje "Dziennik Gazeta Prawna", od stycznia do czerwca 2021 roku Polacy kupili 21,68 mld sztuk papierosów, co jest wynikiem o 6 proc. wyższym niż przed rokiem. Nie pomógł nawet wzrost cen czy wycofanie papierosów mentolowych.
Od nowego roku wzrosła wysokość akcyzy na papierosy, co ponownie doprowadziło do podwyżki ich cen, jednak i to zapewne nie zniechęci palaczy do kupowania tych rakotwórczych wyrobów.