Rosjanie stracili na ukraińskim froncie kolejny system rakietowy BM-27 Uragan wraz z załogą. Ta nie miała żadnych szans na przeżycie, bo trafienie musiało być potężne. Ukraińcy polują na taki sprzęt i starają się likwidować artylerię wroga precyzyjnymi atakami Himarsów lub dronów kamikaze.
Przewaga artyleryjska może okazać się kluczowa dla losów wojny. Dla Rosjan oznacza możliwość zatrzymywania sił ukraińskich i rozbijania ataków, dla Sił Zbrojnych Ukrainy szansę stworzenia wyłomu we froncie, który pozwoliłby poprowadzić ofensywę i rozbić wojska rosyjskie.
Tym razem to Ukraińcy pochwalili się zniszczeniem rosyjskiego "Huraganu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiało można powiedzieć, że ten "Huragan" Ukrainie już krzywdy nie zrobi. Został trafiony przez Himarsa albo przez operujący w pobliżu czołg i doszczętnie spłonął. Wraz z nim załoga, która standardowo liczy cztery osoby. Rosjanie dali się zaskoczyć, ustawienie maszyny wskazuje na to, że pracowała tuż przed zniszczeniem.
BM-27 Uragan to system artylerii rakietowej, służący do wystrzeliwania pocisków kalibru 220 mm. Jego podstawowym elementem jest samobieżna wyrzutnia. Składa się ona z bloku 16 pięciometrowych prowadnic osadzonych na podwoziu czteroosiowego samochodu ciężarowego. Może wystrzeliwać pociski burzące, kasetowe czy przeciwpancerne.
Według danych sztabu ukraińskiego, Rosjanie stracili 58 systemów artyleryjskich, co łącznie daje już 7647 sztuk. Do tego doliczyć trzeba 5377 czołgów, 10104 pojazdy opancerzone, 884 wyrzutnie MLRS oraz 1083 pojazdy specjalne. Zginęło też 314 290 rosyjskich żołnierzy. To dane od początku konfliktu.