W Meksyku odkryto przerażający "obóz eksterminacji" należący prawdopodobnie do jednego z najbrutalniejszych karteli narkotykowych w kraju. Miejsce to jest już porównywane do Auschwitz. Ostatnio toczyły się tam intensywne prace.
Ten "obóz" znajduje się na opuszczonym ranczu na południe od Guadalajary, drugiego co do wielkości miasta w Meksyku. W sieci pojawiły się szokujące zdjęcia z tego miejsca, ukazujące, jak tragiczny los spotkał setki ofiar kartelu.
Według "The Washington Post" w ostatnich latach w Meksyku zaginęło ponad 110 000 osób. Poszukiwania zaginionych prowadzili członkowie Facebookowej grupy "Guerreros Buscadores de Jalisco" (Wojownicy Poszukiwacze Jalisco), w której działają bliscy ofiar. To oni natrafili na makabryczne ślady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wstrząsające odkrycie w Meksyku
5 marca 2025 roku ekipa poszukiwawcza dotarła do opuszczonego rancza w pobliżu La Estanzuela. Wkrótce odkryto trzy podziemne piece, a w nich setki fragmentów ludzkich kości - czaszek, palców, zębów. Wszystko wskazuje na to, że miejsce to było używane do masowych egzekucji i spalania ciał - pisze ladbible.com.
Jedno ze zdjęć ukazuje setki par butów, co budzi oczywiste skojarzenia z obozem Auschwitz-Birkenau, gdzie po ofiarach Holocaustu pozostały stosy rzeczy osobistych.
Oczywiście, skojarzenie z Auschwitz nasuwa się natychmiast - powiedział Jose Ramon Cossio, były prezes meksykańskiego Sądu Najwyższego, w rozmowie z radiem Aristegui Noticias.
Wśród odnalezionych przedmiotów ogromne poruszenie wywołał list miłosny napisany w 2003 roku przez mężczyznę o imieniu Eduardo Lerma.
Moja miłości, jeśli pewnego dnia nie wrócę, proszę tylko, abyś pamiętała, jak bardzo cię kocham - napisał.
Te słowa są dziś symbolem tragedii setek rodzin, które straciły swoich bliskich w brutalnej wojnie narkotykowej.
Czytaj także: Ludzie robili zdjęcia. Widok w Kołobrzegu zwala z nóg
Prezydent Meksyku reaguje
Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum potwierdziła, że sprawę przejęły federalne służby śledcze.
Pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić, to dokładnie zbadać tę sprawę, ponieważ obrazy są niewątpliwie bolesne. Musimy dowiedzieć się, co tam się wydarzyło, zanim wyciągniemy jakiekolwiek dalsze wnioski - powiedziała, cytowana przez "Bloomberg".
Sprawa budzi ogromne kontrowersje, ponieważ we wrześniu 2024 roku meksykańska Gwardia Narodowa dokonała nalotu na ten obiekt i aresztowała 10 osób, ale później nie podjęto żadnych dalszych działań. Dopiero teraz, dzięki działaniom grupy poszukiwawczej, prawda wyszła na jaw.
Na razie nie jest jasne, kto dokładnie stoi za okrutnymi czynami. Doniesienia z Meksyku wskazują jednak na to, że może być to jeden z największych karteli w kraju - Jalisco New Generation.