Na początku 2020 roku na całym świecie wybuchła panika z powodu szerzącego się koronawirusa. Rządzący apelowali, aby pozostać w domach. Pewna mieszkanka Indii aż nadto wzięła sobie do serca zalecenia władz.
Munmun Majhi z Gurugram w stanie Hariana miała 33 lata, gdy zamknęła się w mieszkaniu razem z 10-letnim synem. Kobieta była śmiertelnie przerażona z powodu pandemii. Chciała ocalić siebie i dziecko, dlatego zamknęła drzwi i... postanowiła, że nie otworzy ich nawet mężowi.
Sujan Majhi na początku zatrzymał się u krewnych i znajomych. Cierpliwie czekał, opłacając rachunki za mieszkanie, do którego nie mógł wejść, zanosząc jedzenie pod drzwi, by żona i syn nie umarli z głodu. Mężczyzna kontaktował się z nimi tylko przez telefon. Nie potrafił przekonać partnerki życiowej, by opanowała emocje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
W końcu Sujan wynajął drugie mieszkanie. W akcie desperacji udał się na posterunek policji, by poprosić o pomoc.
Przerażający widok. Tak wyglądało mieszkanie po 3 latach izolacji
Dopiero w minioną środę 22 lutego - po trzech latach spędzonych w zamknięciu - Munmun Majhi zgodziła się opuścić mieszkanie. Zarówno ona, jak i jej syn, od razu trafili pod opiekę psychiatrów.
Kobieta ma problemy natury psychicznej. Obecnie obydwoje przebywają w szpitalu w Rohtak, zostali przyjęci na oddział psychiatryczny, gdzie zajmują się nimi specjaliści — poinformował jeden z lekarzy.
Syn kobiety porysował ściany w mieszkaniu, ponieważ w taki sposób spędzał czas wolny. Matka odcięła go od rówieśników i edukacji, nie pozwalała mu wyjść na zewnątrz, by mógł zaczerpnąć świeżego powietrza.
Policjanci byli zszokowani, gdy weszli do mieszkania kobiety. W ciągu trzech lat dom zmienił się nie do poznania. Wszędzie walały się sterty śmieci, na podłodze leżały brudne ubrania oraz opakowania po jedzeniu, które przez kilka lat przynosił pod drzwi mąż Munmun.