Wojna w Ukrainie trwa. Każdego dnia giną niewinni ludzie. Miliony Ukraińców zmuszonych było uciekać i szukać schronienia w krajach sąsiednich, m.in. w Polsce.
Zakończenia tej wojny póki co nie widać. Ukraińcy apelują do światowych przywódców o pomoc i wsparcie. Takie wezwanie dostała również głowa Kościoła, papież Franciszek.
Piękne słowa nic nie znaczą
W Ukrainie wierzy się, że pielgrzymka papieża mogłaby pomóc w rozwiązaniu konfliktu. Sam Franciszek zresztą w pięknym geście pocałował flagę Ukrainy i powiedział, że rozważana jest pielgrzymka do Kijowa.
Sprawa jednak z czasem umarła. Wszystko zbiegło się z wypowiedzią kardynała Pietro Parolina, który zaczął zastanawiać się, czy nie zaszkodzi to relacjom z Rosyjską Cerkwią Prawosławną.
Kardynał Konrad Krajewski dodał też, że papież z pewnością wielokrotnie "odbył już taką podróż"... w sercu. Podkreślił jednak, że pielgrzymka do Kijowa jest w planach.
Czytaj też: "Jezus przejmuje ten lot". Nagranie obiegło sieć
Tymczasem z nieoficjalnych ustaleń izraelskich mediów wynika, że już na początku czerwca papież spotka się z patriarchą Moskwy, Cyrylem. Na całym świecie zawrzało, ponieważ Cyryl otwarcie opowiada się po stronie Kremla w tej wojnie. O jej wywołanie oskarża zaś Zachód.
O komentarze proszeni są katoliccy dziennikarze i komentatorzy. Tomasz Terlikowski w ostatnio udzielonym tygodnikowi "Wprost" wywiadzie przyznał, że "słabo to wygląda".
Słabo to wygląda. Bardzo słabo. O pielgrzymce papieskiej do Kijowa wciąż nic nie słychać, za to nieoficjalnie podaje się już terminy spotkania papieża z patriarchą Cyrylem. Szczerze mówiąc, mam już dość pisania o postawie Watykanu wobec wojny w Ukrainie - przyznał dziennikarz.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.