Jak podaje PAP, obóz pracy znajdował się Linne w gminie Maasgouw, wiosce w południowej części Holandii. Funkcjonariuszy policji zaalarmowała anonimowa wiadomość o istnieniu kompleksu rolnego, w którym imigranci z Rumunii, zatrudnieni przy zbiorze szparagów, pracują i zamieszkują w niebezpiecznych warunkach.
Przeczytaj także: Tak potraktowali człowieka. Skandaliczne nagranie z Warszawy
Obóz pracy dla imigrantów z Rumunii. Byli traktowani jak niewolnicy
Gdy funkcjonariusze holenderskiej policji dotarli na wskazane miejsce, okazało się, że anonimowy informator mówił prawdę. Jak relacjonował Stef Strous, burmistrz gminy Maasgouw, obywatele Rumunii nie tylko byli zmuszani do przebywania w skrajnych warunkach, lecz także doświadczali przemocy fizycznej.
Ludzie mieszkali tam w przerażających warunkach. Niektórzy z nich przyznawali, że byli nawet bici – przyznawał Stef Strous w rozmowie z portalem NOS.
Przeczytaj także: Miejsce "gorsze od Auschwitz". Porażające, co wyświetla Google Maps
Pracownicy byli stłoczeni w zaniedbanych i pozbawionych wentylacji budynkach. Na razie wobec osób odpowiedzialnych za sytuację nie zasądzono żadnej kary, a nakazano im jedynie przeniesienie obywateli Rumunii do innego pomieszczenia.
Przeczytaj także: Niewolnicza praca dzieci. Giganci pozwani. Te firmy zna każdy
Głos na temat zdarzenia zabrał Emilie Roemer. Przewodniczący rządowego zespołu ds. wspierania ochrony pracowników tymczasowych podkreślił, że takie sytuacje nie są odosobnione. Ponieważ nieuczciwi pracodawcy często nie rejestrują zatrudnionych cudzoziemców, kontrolowanie takich zakładów pracy jest praktycznie niemożliwe.