Starsze małżeństwo, Rachel i David, było przetrzymywane w swoim domu w Ofakim przez pięciu uzbrojonych bojowników Hamasu, którzy dostali się do miasteczka ze Strefy Gazy. Ich koszmar trwał 15 godzin. Gospodyni grała umiejętnie na czas, częstując napastników kawą oraz ciasteczkami, aż do akcji weszła policja.
Służby na miejsce ściągnął syn Racheli i Davida, który miał świadomość powagi sytuacji i czekał pod domem na rozwój wypadków. Sam pracuje w policji i zaraz zaalarmował służby, że islamiści wdarli się do domu i przetrzymują zakładników. Jak im się udała ta sztuka? Najpewniej przez okno sypialni na parterze, które było otwarte.
Jak się okazało, napastników było pięciu i byli bardzo dobrze uzbrojeni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Terroryści grozili Rachel i Davidowi śmiercią, nie zamierzali się kryć ze swoimi zamiarami. Mówili, że zamierzają zabić Izraelczyków, ale nie wiedzieli, co mają zrobić w sytuacji, gdy pod domem pojawiła się policja. Rozpoczęły się nawet negocjacje, w trakcie których Palestyńczycy stawiali kolejne żądania. Potrzebowali m.in. apteczki.
Powiedziałam mężowi, że jeśli umrzemy, to umrzemy razem - mówiła mediom Rachela.
Małżeństwo z Ofakim miało mnóstwo szczęścia, doczekało ratunku ze strony policji. Ich gehenna trwała 15 godzin, ale wszystko zakończyło się dobrze. Policja zrazu zakładała natychmiastowy szturm na budynek, ale od pomysłu odwiódł ich syn małżeństwa, który pomóc antyterrorystom przygotować plan operacji uwolnienia zakładników.
Palestyńczycy nie wiedzieli, co tak naprawdę chcą osiągnąć i chyba nie zdawali sobie sprawy, że są w pułapce. Opatrzyli rannego, nerwowo naradzali się nad tym, co mają dalej zrobić. Atmosfera gęstniała, a Rachela poczęstowała ich kawą i ciasteczkami. Cały czas dopytywała też swoich oprawców, czy czegoś im nie trzeba.
To było bardzo odważne i bardzo niespodziewane zachowanie. Służby miały czas, by rozpocząć negocjacje, a następnie przygotować się do szturmu na dom.
Zapytałam ich, czy są głodni. Przygotowałam im kawę i ciasteczka - chwaliła się dzielna kobieta.
Skutecznie odwróciła ich uwagę, jeden z napastników zaczął nawet radośnie śpiewać. Kobieta potrafiła też niepostrzeżenie dać znak negocjatorom, informując ich gestem ręką o tym, ilu jest napastników. Policja miała już wszystko: plan domu, liczbę terrorystów oraz zakładników. W nocy rozpoczął się szturm sił specjalnych.
Policja weszła do domu przez świetlik w łazience. Wszystkich napastników zlikwidowano, Rachel oraz David zostali uwolnieni. Ich dom został poważnie uszkodzony, ale oboje mogą się cieszyć, że żyją.
W ataku na Izrael Hamas zabił ponad 700 osób, kilka tysięcy jest rannych. Do Strefy Gazy uprowadzono ponad setkę zakładników.