Do budynków mieszkalnych przy ul. Gagarina 6 na Mokotowie można dostać się przez dwie bramy o szerokości ok. 2 metrów każda. W jednej z nich dwa dni temu postawiono paczkomat InPost, który zajmuje połowę przejścia.
Mogli to postawić na podwórku, gdziekolwiek indziej. A postawili w samym przejściu. To jakiś absurd - komentują mieszkańcy osiedla w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Zdaniem niektórych paczkomaty są już plagą w Warszawie. "Polska to przestrzenna i architektoniczna dzicz. Jesteśmy kolonią korpo" - ocenił aktywista Jan Śpiewak.
Śpiewak pod wpisem na Twitterze załączył także dwa zdjęcia paczkomatu ustawionego w bramie osiedla. Wówczas nie był jeszcze aktywny i był zagrodzony biało-czerwoną taśmą. W najnowszym wpisie poinformował, że paczkomat już działa.
Czytaj także: Ceny w sklepach są astronomiczne. Przyślij nam paragon
Mieszkańcy osiedla twierdzą, że zamontowanie paczkomatu, który zajmuje połowę przejścia w bramie wejściowej to jakiś absurd.
Niech pani sobie wyobrazi, że ze trzy osoby otwierają skrytki, inne stoją w kolejce – jak tu przejść? Już dzisiaj rano widziałam, jak pani z pieskiem musiała czekać, aż prześwitem przejdzie ktoś z drugiej strony - relacjonuje mieszkanka osiedla, cyt. przez "Gazetę Wyborczą".
Innej mieszkance osiedla zdarzyła się już pierwsza kolizja. "Już dzisiaj zdarzyła mi się kolizja, musiałam iść naokoło, żeby się z kimś nie zderzyć. Zapędziłam się, ale patrzę: tłum ludzi, więc zawróciłam" - opowiada.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.