Od pierwszych dni wojny w Ukrainie, a nawet tuż przed rosyjską inwazją, widzieliśmy tajemnicze litery "Z" namalowane na rosyjskich pojazdach wojskowych. Szybko okazało się, że tak oznakowano część armii, która została wysłana z celem zdobycia Kijowa. Potem, przez kolejne miesiące, "Z" stała się symbolem rosyjskiej agresji.
Czytaj także: Putin nie ma litości. Blady strach padł na Rosjan
A dla Rosjan symbolem wojny, z której są dumni i którą wspierają. Propaganda szybko podchwyciła tę społeczną emocję i wykorzystała "Z" do kreowania swojej wizji świata. Nagle zetka pojawiła się wszędzie. Na samochodach, ubraniach, flagach, placach i budynkach w Rosji. Na Zachodzie i w Ukrainie uznano ją za nową swastykę.
Dziś "Z" odchodzi do lamusa, bo tak kazał propagandysta Aleksander Dugin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zauważył w swoich rozważaniach Aleksander Dugin - zaufany człowiek Władimira Putina, który nazywany jest mózgiem propagandy Kremla - trzeba zmienić symbol "specjalnej operacji wojskowej", bo słynne "Z" kojarzyć się może ludziom z porażkami armii na froncie. Któż nie widział zniszczonych czołgów i pojazdów z nabazgraną "Z"?
Litera "Z", która stała się symbolem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, odchodzi zatem do lamusa. Używano jej wszędzie, wszyscy byli z niej dumni, a rosyjscy patrioci z dumą nazywali siebie "Z-patriotami". Nawet Władimir Putin prezentował się z tym symbolem. Z jak "zapad" (z ros. zachód), a V jak "vostok" (z ros. wschód).
Dla krajów zachodnich i Ukrainy stał się on nową wersją nazistowskiej swastyki.
Szowinista i rosyjski ultranarodowy patriota Aleksander Dugin jedną wypowiedzią zmienił losy słynnego symbolu. Powiedział, a w zasadzie napisał, że to "zły symbol i PR-owa podróbka, która nic nie znaczy". To co ma znaczenie? Ano jest nowy symbol, będzie nią "Święta Ruś". Media propagandowe zaraz radykalnie zmieniły swoja narrację.
"To symbol wstydu niezwyciężonego rosyjskiego żołnierza" - ogłosiła propaganda.
"Z - jest jak muszla klozetowa" - mówią dziś w zgodzie z myślą swojego ideologa i wyrzucają "zetki", których tak wiele namnożyło się w całym kraju. Teraz litery "Z" i "V" wskazują na klęski i haniebny stan armii rosyjskiej. Niektórym nawet kojarzą się z inicjałami prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Cóż, to Rosja i dziwić się nie wolno.
Mamy tylko nadzieję, że Rosjanie szybko nawykną do poczucia klęski i że będzie im ono towarzyszyć do końca wojny, a także długo po jej zakończeniu. Zwycięskim dla Ukrainy rzecz jasna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.