Początek maja przyniósł niepokojące informacje wielu europejskich agencji wywiadowczych, z których wynikało że Rosja planuje przeprowadzenie szeregu akcji sabotażowych w poszczególnych krajach starego kontynentu. Po takiej informacji nie sposób było nie zadać pytania, czy seria potężnych pożarów, jakie wybuchały w ostatnim czasie w Polsce, nie była wynikiem wrogich działań Kremla? Minister koordynator służb specjalnych i szef MSWiA w środę, 15 maja mówił w Sejmie, że nie ma przesłanek, żeby wiązać pożary z Rosją. Jednocześnie Tomasz Siemoniak podkreślił, że doszło do zaostrzenia rosyjskich działań wobec naszego kraju i innych państw.
Marcin Samsel, eksperta ds. bezpieczeństwa i wykładowca akademicki w rozmowie z "Faktem" wskazał, co może stać się potencjalnym celem rosyjskich ataków wymierzonych w nasz kraj. Jego zdaniem najbardziej zagrożona jest infrastruktura kolejowa i drogowa. Rosjanie mogą przeprowadzić ataki wymierzone w mosty, wiadukty, a nawet w porty.
Należy tu wymienić możliwe wybuchy związane na przykład z wyciekiem substancji niebezpiecznych, czyli tzw. działania środowiskowe, które mogą doprowadzić do olbrzymich strat w środowisku naturalnym, a jednocześnie sparaliżować ruch portowy i turystyczny oraz narazić Polskę na wysokie koszty — wskazuje Samsel.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert nie wyklucza, że zagrożone jest także bezpieczeństwo cybernetyczne. Jego zdaniem Rosja będzie starała się zakłócać systemy teleinformatyczne. Jak podkreśla Samsel, dziś nie trzeba atakować elektrowni przy użyciu pocisków i bomb, wystarczy skuteczne włamanie "do systemu kierowania elektrownią i ją unieruchomić". Już to bez bombardowania będzie w stanie wygenerować potężne straty.
Ekspert wskazuje: ważne jest, żeby mieć plan
Marcin Samsel zwraca uwagę, że w obliczu realnego zagrożenia cybernetycznego, ważne jest, żeby każda placówka miała plan awaryjny na wypadek paraliżu, czy wyłączenia jej systemu teleinformatycznego. Przypomniał, że w 2022 roku hakerzy uderzyli w Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Mimo ataku LPR był w stanie w dalszym ciągu realizować swoje zadania.
- LPR miało przygotowaną procedurę i potrafiło przejść w miarę łatwo do, jak to mówię studentom, systemu analogowego. Czyli papierek, mapa, telefon komórkowy — podkreślił ekspert. Przypomniał, że szpiedzy szukają słabych punktów w działaniu poszczególnych organizacji. Namierzenie go może zostać wykorzystane w trakcie ataku, stąd tak ważne jest, żeby instytucje znały swoje słabe punkty i podejmowały działania wyprzedzające.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.