Kontrowersyjna zjeżdżalnia dla dzieci to pomysł bydgoskiego społecznika, Adama Goździewskiego.
Mężczyzna w rozmowie z lokalnymi mediami opowiada, że podobne rozwiązania podpatrzył w Grudziądzu i postanowił przenieść je na grunt swojego miasta. Jedna zjeżdżalnia powstaje na Piaskach, kolejne są w planach na kolejną edycję BO.
Ale pomysł powyginanych, metalowych zjeżdżalni nie wszystkim tak samo się podoba. Choć wiele osób już typuje w mediach społecznościowych kolejne lokalizacje gdzie mogłyby powstać, wiele osób ma wątpliwości co do ich funkcjonalności i bezpieczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiem jak inne dzieci, ale synek próbował zjechać i w ogóle się nie dało, tragedia - pisze jedna z matek, a inna dodaje - Latem nie do skorzystania. Niestety, ale przez metalowe części łatwo się poparzyć.
Czytaj także: Niedorzeczne! Plac zabaw dostępny na kartę?
Niektórzy zwracają także uwagę na sposób wykonania zjeżdżalni. "Robione jest coś co zapowiada się super, co mógłby być super frajdą dla dzieci, kasa się wydaje... Ale jednak jak zwykle w błoto. Już lepiej wydać więcej na przemyślaną inwestycję, materiał lepszy i zrobić ich mniej, niż takie buble "po nic" - krytykuje jeden z komentatorów.
Ale autor projektu cytowany przez "Gazetę Pomorską" odpowiada krótko: "Jeżeli rodzice zgłaszają, że coś jest niebezpiecznego, to powiem, że życie samo w sobie jest niebezpieczne. Jeżeli mają problem z tym, że coś jest niebezpieczne to najlepiej niech dzieci siedzą przez komputerem".
Jeżeli są osoby przewrażliwione, to niech na ten plac zabaw dzieci nie wysyłają - dodaje.
Czytaj także: Sąsiad nienawidzi dzieci z placu zabaw. To, co robi, aby się tam nie bawiły, to skandal
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.