Marsz Niepodległości, który przeszedł 11 listopada przez stolicę zostawił wiele zniszczeń. Doszło przede wszystkim do podpalenia mieszkania Stefana Okołowicza. Straty w domu kolekcjonera i znawcy sztuki Witkacego są ogromne.
Czytaj także: Musiała uciekać. Dramat Krystyny Pawłowicz
Policja poinformowała w sobotę o zatrzymaniu podejrzanego o podpalenie. 36-latek był poszukiwany przez funkcjonariuszów stołecznej i białostockiej policji. Jego tożsamość udało się ustalić dzięki nagraniom z monitoringu.
Jak się okazuje, mężczyzna powiązany jest o powiązania ze środowiskiem pseudokibiców. Policja informuje również, że 36-latek w przeszłości był notowany między innymi w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, udziałami w bójkach oraz niszczeniu mienia.
Czytaj także: Zbliża się koniec? Plotki o Jarosławie Kaczyńskim
Do zatrzymania doszło w ostatnim momencie. Mężczyzna był przygotowany do wyjazdu za granicę do jednego z krajów Beneluksu. Jego samochód był już spakowany, a sam zainteresowany gotowy do podróży. Na jego drodze stanęła jednak policja.
Czytaj także: Austria. Całkowity lockdown i godziny policyjne
Mężczyzna został przewieziony do Warszawy. Trafi tam w ręce prokuratury, która zajmuje się sprawą pożaru.
Jak doszło do zdarzenia? Sprawcy celowani w mieszkanie piętro wyżej. Na jego balkonie wisiał plakat związany ze Strajkiem Kobiet i tęczowa flaga. Policja udostępnia kolejne wizerunki osób odpowiadających za akty wandalizmu podczas marszu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.