Mieszkaniec powiatu wrocławskiego działał w okolicach Kobierzyc w różnych Biedronkach. Do koszyka zawsze brał drogie produkty, ale przy kasie samoobsługowej skanował tylko drobne przedmioty m.in. chrupki czy oranżadki.
Obsługa nie zorientowała się, co pozwoliło pomyśleć oszustowi, że jest bezkarny. Swój przekręt powtórzył aż 56 razy i zyskał na tym ponad 12 tys. złotych.
Sprawdził dość odległą historię zakupów oraz wizyt podejrzewanego w różnych sklepach. Metoda, jak się okazało, była dla niego uniwersalna i wykorzystywał ją przez kilka miesięcy. Naraził w ten sposób sieć sklepów na straty łączne w kwocie prawie 12 tysięcy złotych, a sam odpowie teraz za oszustwa - mówi st. asp. Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przekazuje tuwroclaw.com, na trop oszustw wpadł policjant z komisariatu w Kobierzycach. Nie zdradził jednak, jak to zrobił. Teraz oszustowi grozi teraz 8 lat więzienia.
Nie jest to odosobniony przypadek. Wiele osób próbuje oszukać sklep, nabijając tańsze rzeczy, a biorąc droższe. 24-letni mieszkaniec Zabrza także postanowił trochę przyoszczędzić. Zamiast pomidorów i ogórków wskazał, że bierze cebulę.
Oszustwo wyszło na jaw od razu. Ochroniarz zatrzymał mężczyznę i wezwał na miejsce policję.
I choć kwota, na którą 24-latek na kasie samoobsługowej oszukał sklep jest niewielka, to za tego typu przestępstwo kara może być znacznie dotkliwsza. Nabijanie na kasę tańszych produktów zgodnie z prawem traktowane jest jako przestępstwo oszustwa, za co może grozić kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności - przestrzegają policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.