O dramatycznej historii kota poinformowało w środę na Facebooku schronisko dla zwierząt w Gnieźnie. Zwierzę razem ze śmieciami przyjechało z transportem do Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Lulkowie. Tam od śmierci dzieliło go bardzo niewiele.
Kot trafił do rozdrabniacza odpadów. Przeżył!
Koteczek był w reklamówce i tylko cudem przeszedł przez rozdrabniarkę by trafić na taśmę, na której jego przeraźliwy płacz usłyszeli pracownicy zakładu - czytamy na fanpage'u schroniska.
Kot był w stanie hipotermii, skrajnie wychudzony, odwodniony i przemoczony. Najprawdopodobniej został wrzucony do kosza na śmieci przez byłych właścicieli. Pracownicy ZZO wykazali się wielką empatią, udzieli zwierzęciu pierwszej pomocy i przetransportowali je do schroniska.
Czytaj także: Ludzie mają problem. Mors zatapia luksusowe jachty
Na miejscu kotek został umyty, ogrzany i podłączony pod kroplówkę. Czuje się coraz lepiej. Schronisko na bieżąco zdaje relacje o jego stanie zdrowia. Po kilku godzinach zwierzę zaczęło nawet samodzielnie jeść.
Czytaj także: Prosty trik na obcięcie psu pazurów. Nagranie jest hitem
Z komentarzy pod postami schroniska wynika, że znalazła się już rodzina, która przygarnie kota i zapewni mu kochający dom.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.