Brytyjczykami wstrząsnęła śmierć młodej kobiety na Majorce. 23-letnia Danielle Finlay Brookes mieszkała na wyspie od kilku lat, zarabiając na życie jako barmanka. Z powodu pandemii koronawirusa i zamkniętych barów nie mogła pracować. Znajomi zauważyli, że od kilku tygodni zwykle wesoła i towarzyska dziewczyna "nie była sobą".
Kiedy przez kilka godzin nie było z nią kontaktu, przyjaciele zadzwonili na policję. Skontaktowali się też z właścicielem mieszkania, które 23-latka wynajmowała samotnie w pobliżu słynnego zagłębia klubowego Punta Ballena, gdzie pracowała latem.
Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, było już za późno. Właściciel przekazał policjantom klucze do drzwi. Po krótkich poszukiwaniach policjanci znaleźli ciało Danielle w szafie. Słysząc zamieszanie, do mieszkania wbiegł sąsiad 23-latki, który był ratownikiem.
Było za późno. Dziewczyna zmarła kilka godzin temu i niestety nic nie mogłem zrobić - powiedział sąsiad w rozmowie z redakcją lokalnej gazety "Ultima Hora".
Policja ogłosiła, że nie ma przesłanek do podejrzeń o zabójstwie. Nie poinformowano, co było przyczyną śmierci młodej Brytyjki. Jej przyjaciele stworzyli zbiórkę na platformie GoFundMe, żeby pomóc rodzinie sprowadzić ciało Danielle do Wielkiej Brytanii.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Zobacz też: Tajemnica podwodnej jaskini. Naukowcy dzielą się swoimi teoriami
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.