Do tragedii doszło w piątek 28 czerwca w greckim Possidi na półwyspie Kasandry. 13-letnia dziewczynka o imieniu Dorothea przebywała na plaży Faros w towarzystwie rodziców, kiedy nagle pogorszyła się pogoda.
Bardo szybko zaczął padać deszcz. Cała rodzina zaczęła uciekać w stronę pobliskiego parkingu, na którym zaparkowali samochód. Wtedy doszło do tragedii.
Było mnóstwo piorunów. To taki rodzaj letniej burzy, która zwykle nie sprawia żadnych kłopotów - powiedziała burmistrz Kassandrii, Anastasia Halkia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorothea uciekała przed burzą i była zaledwie metr za swoją matką. Ojciec szedł dalej z przodu. Nagle mężczyzna usłyszał za sobą trzask pioruna. Odwrócił się i zobaczył, jak jego żona i córka upadają na piasek.
Byliśmy na plaży całą rodziną. Wyszliśmy z morza, gdy była mżawka. Błyskawica uderzyła zarówno moją żonę, jak i dziecko. Gdyby trzymały się za ręce, tak jak zazwyczaj, obie byłyby martwe. Uderzył piorun, a moje dziecko już nigdy więcej nie wstało" - powiedział zrozpaczony ojciec portalowi protothema.gr.
Zobacz również: Bałtyk po niemieckiej stronie. Polka przecierała oczy
Krewny zmarłej powiedział greckiemu portalowi Mega, że lekarz sądowy uznał śmierć dziewczynki za nieszczęśliwy wypadek. Przyczyną była najprawdopodobniej metalowa broszka, która byłą wpięta w kostium kąpielowy nastolatki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogrzeb dziecka odbył się we wtorek 2 lipca w miejscowym Kościele Agios Georgios w miejscowości Nea Moudania. Oprócz najbliższej rodziny: rodziców i dwóch braci, dziewczynkę żegnali koledzy i koleżanki z klasy i lokalna społeczność.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.