40-letnia Mariely Chacon z Wenezueli na początku września wybrała się z rodziną na rejs z Higuerote na wyspę Tortuga na Karaibach. Podczas podróży na niezamieszkaną wyspę doszło do dramatu. Fala uderzyła w łódź i rozerwała jej kadłub. Rodzina przez cztery dni dryfowała na wraku statku w palącym słońcu.
Kobieta piła własny mocz, by ratować dzieci
Zdesperowana matka 2-letniej córki i 6-letniego syna uznała, że jedynym sposobem na uratowanie swoich dzieci jest picie własnego moczu, dzięki któremu będzie miała energię, by karmić je piersią.
Ratownicy po kilku dniach w końcu odkryli dwoje dzieci przytulających się do ciała matki, która uratowała im życie. Kobieta zmarła. Łodzią płynęła także niania Veronica Martinez, którą znaleziono w pustej lodówce. 25-latka w ten sposób próbowała schronić się przed upałem.
Odnalezione dzieci zostały poddane leczeniu z powodu odwodnienia i oparzeń pierwszego stopnia. Zagraniczne media donoszą, że wciąż nie znaleziono pięciu innych osób, które znajdowały się na pokładzie statku – w tym ojca dzieci i męża 40-latki, Remisa Davida Camblora.
Z opinii biegłych medycyny sądowe wynika, że Chacon doznała niewydolności narządów z powodu wyczerpania elektrolitów spowodowanego odwodnieniem, które prawdopodobnie zostało przyspieszone przez karmienie piersią.
Matka, która zmarła, utrzymywała swoje dzieci przy życiu, karmiąc je piersią i pijąc własny mocz. Zmarła trzy lub cztery godziny przed przybyciem ratunków z odwodnienia, po tym jak nie piła wody przez kilka dni – powiedział rzecznik Narodowego Urzędu Morskiego Wenezueli INEA, cytowany przez "Daily Mail".