Wypadek na Trasie Łazienkowskiej miał miejsce w niedzielę, 15 września. Samochód kierowany przez Łukasza Ż. uderzył w pojazd, którym Rafał wracał do domu z żoną i dwójką dzieci. Mężczyzna zginął na miejscu, a jego pociechy i małżonka trafili do szpitala.
Łukasz Ż. i jego trzech pasażerów uciekło z miejsca zdarzenia. Porzucili na miejscu wypadku współpasażerkę, Paulinę K., która także trafiła do szpitala. Łukasz Ż. uciekł do Niemiec, zaś jego koledzy zostali schwytani. Mikołajowi N., Damianowi J. i Maciejowi O. postawiono zarzuty nieudzielenia pomocy i utrudniania postępowania karnego. Cała trójka jest w areszcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty usłyszał również Kacper K., który udzielił Łukaszowi Ż. samochodu, by ten mógł uciec z miejsca wypadku, a także Aleksander G., u którego podejrzany przebywał po wypadku i który przekazał mu auto do ucieczki.
Po kilku dniach podejrzany o spowodowanie wypadku został zatrzymany. Mężczyzna przebywał na terenie Niemiec. Tam oczekuje na ekstradycję. "Fakt" informował, że być może podejrzany trafi do Polski pod koniec listopada.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Żona Rafała zabrała głos
Prokuratura poinformowała na początku października, że stan Pauliny K. oraz pani Eweliny polepszył się na tyle, że mogły zostać one przesłuchane przez śledczych w sprawie wypadku. - Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego nie informujemy o treści zeznań i okolicznościach przesłuchania - przekazał Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pani Ewelina, żona Rafała, po raz pierwszy zabrała głos po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Przyjaciel rodziny, który organizuje zbiórkę na leczenie kobiety, opublikował kilka słów od poszkodowanej kobiety.
Cały dzień myślałem co mogłabym napisać... i mi jedynie przychodzi do głowy to, ze ja naprawdę jestem ogromnie wzruszona jak wiele osób pragnie mi pomoc stanąć na nogi. Każdy kolejny dzień to krok do przodu, ale jednak równocześnie uświadamiam sobie jak wiele jest barier, które zacznę pokonywać to myślę, ze wiele miesięcy, jak i nawet nie lat upłynie - przekazała pani Ewelina.
Kobieta nadal przebywa w szpitalu. Jej pociechy, 4-letni synek oraz 8-letnia córeczka, opuściły już lecznicę i przebywają u bliskich. Czekają na powrót swojej mamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.