Do tragicznego finału przyjęcia weselnego doszło w sobotę przed lokalem przy ul. Niezapominajki w Lublinie. Policja dostała wezwanie do zakrwawionego mężczyzny, który leżał przed restauracją.
Jak się okazało, między panem młodym a jednym z gości doszło do awantury. Karol S. uderzył 50-latka, po czym ten upadł głową na kostkę brukową. Kiedy funkcjonariusze przybyli na miejsce, mężczyzna był już reanimowany przez ratowników pogotowia. Mężczyzna trafił do szpitala, niestety po kilku godzinach zmarł.
Kiedy policja przyjechała pod lokal, gdzie zorganizowano imprezę, mimo obostrzeń, większość gości uciekła. Policjanci zastali tam tylko kilka osób, w tym 25-latka, który pobił 50-letniego mężczyznę.
Wśród nich znajdował się 25-latek, który miał brać udział w przepychance. Mężczyzna podczas zatrzymania był agresywny - mówi kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik KMP w Lublinie, cyt. przez "Dziennik Wschodni".
Mundurowi zatrzymali Karola S. Mężczyzna był już wielokrotnie karany, m.in. za kradzieże, włamania czy jazdę po pijanemu. Pan młody trafił do policyjnej celi. Kiedy 25-latek wytrzeźwiał, stanął przed prokuratorem i złożył wyjaśnienia.
Pan młody usłyszał zarzut
Karol S. usłyszał zarzut dotyczący nieudzielenia pomocy osobie, znajdującej się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Wcześniej śledczy zakładali, że pan młody będzie odpowiadał za śmiertelne w skutkach uszkodzenie ciała.
Karol S. usłyszał zarzut dotyczący nieudzielenia pomocy osobie, znajdującej się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Czyn ten jest zagrożony karą do 3 lat pozbawienia wolności - podała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jak dodaje rzecznik, Karol S. nie przyznaje się do winy. Śledczy nie ujawniają szczegółów dochodzenia.
Wyniki sekcji zwłok 50-latka
Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wyjaśniły, jaka była przyczyna śmierci 50-letniego mężczyzny. Śledczy czekają więc na dokładny raport. Z nieoficjalnych informacji wynika, że problemem jest także ustalenie dokładnego przebiegu wydarzeń z soboty. Relacje świadków tragedii mają się bardzo się od siebie różnić.
Podejrzany Karol S. wyszedł z aresztu i jest pod dozorem policji. Jak nieoficjalnie ustalił "Dziennik Wschodni", śledczy mogą postawić zarzuty również innym weselnikom, którzy nie udzielili pomocy poszkodowanemu mężczyźnie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.