Jak informowaliśmy, do tragedii doszło w niedzielne popołudnie przed godziną 18.00, przy ulicy Amonitowej w Częstochowie. Mama z dwiema córkami wypoczywała na niestrzeżonym ogólnodostępnym kąpielisku.
W pewnym momencie mama zauważyła, że 10-latka dziwnie zachowuje się na tafli. Wskoczyła więc do wody i ją wyciągnęła na brzeg. Potem okazało się, że nie ma także 15-latki, która unosiła się na wodzie. Świadkowie wyciągnęli dziecko na brzeg i zaczęli ją reanimować.
Dziewczyna została przewieziona do szpitala, gdzie przez kilka godzin walczyła o życie. Niestety nie udało się jej uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć 15-latki w Częstochowie. Są nowe informacje
Jak podaje "Fakt", śledztwo w tej sprawie wszczęła już Prokuratura Rejonowa Północ w Częstochowie. Jest prowadzone w kierunku narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci starszej z nich.
Trzeba ustalić, czy na terenie tego zbiornika można było się kąpać, bo według oświadczeń obsługi to był teren, na którym nie było można zażywać kąpieli. Teren miał służyć tylko do uprawiania sportów wodnych - mówi w rozmowie z "Faktem" prok;. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Śledczy będą także ustalali, czy matka dzieci miała świadomość, że nie wolno zażywać kąpieli wodnej, bo to był zbiornik dawnej glinianki, który przy brzegu miał głębokość pół metra, ale nieco dalej już 5 metrów.
Zobacz również: Polują na dziewczęta nad wodą? Niepokojące zdjęcie krąży w sieci
Właściciel ośrodka twierdzi, że każdy, kto kupował bilety wstępu, zgadzał się z regulaminem, w którym miało być zawarte, że jest zakaz kąpieli - dodaje prokurator Ozimek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.