Jakub Artych
Jakub Artych| 

Tragedia w Częstochowie. Kto ponosi odpowiedzialność za śmierć 15-latki?

0

Pojawiły się nowe informacje ws. tragedii, do której doszło w niedzielne popołudnie w Częstochowie. Na prywatnym ośrodku uprawiania sportów wodnych Wake Park przy ulicy Amonitowej w Częstochowie, reanimowana była 15-latka, którą świadkowie wyciągnęli z wody. Dziewczyna niestety zmarła kilka godzin później w szpitalu.

Tragedia w Częstochowie. Kto ponosi odpowiedzialność za śmierć 15-latki?
Tragedia w Częstochowie. Kto ponosi odpowiedzialność za śmierć 15-latki? (gov.pl)

Jak informowaliśmy, do tragedii doszło w niedzielne popołudnie przed godziną 18.00, przy ulicy Amonitowej w Częstochowie. Mama z dwiema córkami wypoczywała na niestrzeżonym ogólnodostępnym kąpielisku.

W pewnym momencie mama zauważyła, że 10-latka dziwnie zachowuje się na tafli. Wskoczyła więc do wody i ją wyciągnęła na brzeg. Potem okazało się, że nie ma także 15-latki, która unosiła się na wodzie. Świadkowie wyciągnęli dziecko na brzeg i zaczęli ją reanimować.

Dziewczyna została przewieziona do szpitala, gdzie przez kilka godzin walczyła o życie. Niestety nie udało się jej uratować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nagrał uderzenie pioruna w dom. Nagle poddasze zaczęło się palić

Śmierć 15-latki w Częstochowie. Są nowe informacje

Jak podaje "Fakt", śledztwo w tej sprawie wszczęła już Prokuratura Rejonowa Północ w Częstochowie. Jest prowadzone w kierunku narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci starszej z nich.

Trzeba ustalić, czy na terenie tego zbiornika można było się kąpać, bo według oświadczeń obsługi to był teren, na którym nie było można zażywać kąpieli. Teren miał służyć tylko do uprawiania sportów wodnych - mówi w rozmowie z "Faktem" prok;. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Śledczy będą także ustalali, czy matka dzieci miała świadomość, że nie wolno zażywać kąpieli wodnej, bo to był zbiornik dawnej glinianki, który przy brzegu miał głębokość pół metra, ale nieco dalej już 5 metrów.

Właściciel ośrodka twierdzi, że każdy, kto kupował bilety wstępu, zgadzał się z regulaminem, w którym miało być zawarte, że jest zakaz kąpieli - dodaje prokurator Ozimek.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić