Hiszpańskie media piszą o najgorszej burzy od kilkudziesięciu lat. Prognozy pogody nie przewidywały, że będzie aż tak niebezpieczne. 30 sierpnia niektóre rejony Katalonii nawiedziły krótkie, aczkolwiek bardzo intensywne opady gradu. Żywioł wyrządził w wielu miejscach ogromne szkody.
Rozmiar kul gradowych przekroczył najśmielsze wyobrażenia. Strażacy w rejonie Girony odebrali aż ponad 40 połączeń alarmowych. Zgłaszający prosili o pomoc m.in. w zabezpieczeniu uszkodzonych budynków, czy udzielenia pomocy rannym. Z nieba spadały lodowe kule o wielkości piłek do baseballa. Ich waga w połączeniu z prędkością tworzyły bardzo niebezpieczne warunki do przebywania na zewnątrz.
Niestety nie każdemu udało się uciec przed spadającymi kulami gradu. Zdaniem świadków opad przypominał zrzut kamieni z powietrza. Nie obyło się bez ponad 50 osób z obrażeniami ciała, których trafiły kule. Siła ich uderzenia była tak duża, że niektórzy doznali złamania kończyn. Zarejestrowano również przypadek śmiertelny. Kulą wielkości pomarańczy trafiona została 20-miesięczna dziewczynka. Pomimo przetransportowania jej do szpitala, lekarze nie zdołali uratować życia dziecku.
Władze Katalonii ostrzegają
Śmierć dziewczynki wstrząsnęła Hiszpanami. Podobna tragedia mogła spotkać każdą osobę, która znalazłaby się wtedy w promieniu opadów. Kataloński rząd poinformował, że była to najgorsza burza gradowa od 20 lat. Władze regionu są wyczulone na ewentualne pojawianie się ekstremalnych warunków pogodowych. Po lecie historycznych upałów i suszy podobne opady mogą pojawiać się coraz częściej. 31 sierpnia obszary wokół Barcelony otrzymały pomarańczowe ostrzeżenie o silnych opadach deszczu.