W niedzielę 23 czerwca oczy całej Polski skierowane były w kierunku Słupska, gdzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku. We wracającego do domu wykładowcę Szkoły Policyjnej w Słupsku Rafała Fortuńskiego nagle uderzył rozpędzony mercedes kierowany przez Gerarda B.
Potrąconego motocyklistę natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie najlepsi lekarze w Słupsku rozpoczęli walkę o jego życie. Niestety, mimo ogromnych starań mężczyzna zmarł w środę 26 czerwca. Dzień po tej tragedii głos zabrał brat zmarłego Rafała Fortuńskiego, który nie krył jak wielką tragedią dla rodziny była śmierć policjanta.
To dla nas wielka tragedia. Dla mnie i Rafała miał to być nasz wspólny sezon - planowaliśmy go spędzić na przejażdżkach, zlotach. Zdążyliśmy jeden raz pojechać razem na zlot do Tolkmicka, gdzie pierwszy i ostatni raz jechaliśmy koło siebie w paradzie na swoich maszynach. Jest to nasza pasja. Mieliśmy w ten weekend pojechać razem do Ustki - czytamy w poście Marka Fortuńskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brat zmarłego Rafała Fortuńskiego zapowiada walkę o sprawiedliwość
W tym samym poście brat uczestniczącego w wypadku policjanta zapowiedział walkę o sprawiedliwość. Rodzina Rafała Fortuńskiego chce udowodnić, że nikt nie jest bezkarny wobec prawa. Jednocześnie w trosce o najbliższych funkcjonariusza, uruchomiona zostaje specjalna zbiórka pieniędzy.
Chcemy walczyć o prawdę, o sprawiedliwość. Do tego potrzebujemy Waszej pomocy. Dzisiaj nie prosimy już o krew dla Rafała - jest już za późno. Zbieramy środki na najlepszą możliwą pomoc prawną i wparcie dla rodziny. Czujemy się w obowiązku udowodnić, że sprawcy takich czynów nie mają prawa poruszać się po ulicach bezkarnie. Nie mają prawa nawoływać do hejtu i agresji, nie mają prawa zabijać. Jak się okazuje – to wcale nie takie oczywiste - dodaje brat zmarłego.
Czytaj także: Cios w Kościół. Taka sytuacja pierwszy raz w historii