W środę 9 października o poranku na niebie w pobliżu Seattle rozegrał się prawdziwy dramat. Jak poinformował brytyjski portal informacyjny SkyNews, tuż po starcie z tamtejszego lotniska samolotu należącego do linii Turkish Airlines doszło do niebezpiecznego zasłabnięcia jednego z pilotów.
Mężczyźnie do pomocy natychmiast ruszyła załoga lotu do Stambułu. Jednocześnie ster nad maszyną przejął drugi pilot, który poinformował o całym zajściu amerykańską kontrolę lotów. Od tego momentu wszystko przyśpieszyło, ponieważ podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu w Nowym Jorku.
Na lotnisku samolot pojawił się chwilę po godzinie szóstej rano czasu lokalnego. Niestety mimo długiej reanimacji 59-letniego Ilcehina Pehlivana nie udało się uratować. Mężczyzna zmarł tuż przed wylądowaniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Skandal we Włoszech. Giorgia Meloni: "To przemoc wobec kobiet. Domagam się ukarania winnych"
Ilcehin Pehlivan, który zmarł w trakcie środowego lotu z Seattle do Stambułu, był niezwykle doświadczonym pilotem. Z liniami Turkish Airlines współpracował od 2007 roku, gdzie systematycznie przechodził badania medyczne, w których nie zaobserwowano żadnych przeciwwskazań do pracy. Tak też było na początku roku, kiedy to 59-latka przechodził coroczną kontrolę stanu zdrowia.
Życzymy naszemu kapitanowi bożego miłosierdzia i siły wszystkim jego kolegom i bliskim, szczególnie jego pogrążonej w żałobie rodzinie — napisała Stowarzyszenie Kontrolerów Ruchu Lotniczego Turcji TATCA.
Jak poinformowały linie lotnicze, jeszcze tego samego dnia podjęto kroki umożliwiające pasażerom podróż do Stambułu.