Do tragedii w Woli Soleckiej Drugiej (woj. mazowieckie) doszło w niedzielę 4 lutego około godziny 19:30. 23-latek zjechał z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn na przeciwległy pas i na prostej drodze potrącił spacerującą poboczem rodzinę.
52-letni pan Zbigniew - mąż i ojciec - zginął na miejscu. W poniedziałek 12 lutego poinformowano, że w szpitalu zmarła jego 15-letnia córka. Pani Iwona, 45-letnia żona i matka, walczy o życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia w Woli Soleckiej Drugiej. "Szok, niedowierzanie"
Społeczność Woli Soleckiej Drugiej jest w szoku po wypadku. Mieszkańcy dobrze znali rodzinę. Pan Zbigniew był nauczycielem WF-u w szkole.
Szok, niedowierzanie, ciężko coś powiedzieć. To ogromna tragedia. Powoli zaczynamy uczyć się życia na nowo. Czekamy jeszcze na pogrzeb. Jesteśmy w bardzo trudnym czasie - mówi o2.pl Ewa Sołtysiak, dyrektorka placówki, w której uczył 52-latek.
Czytaj także: Tragiczny finał ferii. Mijają cztery lata od pamiętnej tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej
Nauczyciele i uczniowie cenili sobie uśmiech i zaangażowanie pana Zbigniewa. 52-latek był doświadczonym pedagogiem, w szkole uczył od 1996 roku. Dyrektorka wspomina go też jako zdolnego organizatora.
Pan Zbigniew był świetnym organizatorem. Uwielbiał działać przy sporcie. Przeprowadzał m.in. powiatowe zawody w tenisie stołowym i piłce siatkowej. To dzięki jego staraniom mamy tak dobre zaplecze sportowe - powiedziała Ewa Sołtysiak.
Dyrektorka przekazała nam, że uczniowie są dogłębnie poruszeni tragedią. Dzieci otrzymały pomoc psychologiczną.
Na stronie szkoły pojawił się ściskający za serce nekrolog. Pracownicy i uczniowie wspominają pana Zbigniewa jako osobę "doświadczoną i cenioną". Możemy przeczytać, że był "dobrym człowiekiem, dobrym kolegą", który "zawsze wzbudzał uśmiech".
Wszyscy trzymają teraz kciuki za powrót do zdrowia pani Iwony. 45-latka jest wychowawczynią piątej klasy. Uczy polskiego i angielskiego. Rozmawiający z nami mieszkańcy mocno jej kibicują. Podkreślają, że nadal ma dla kogo żyć.
Tragedia w Woli Soleckiej Drugiej. Mieszkańcy: "To tragedia dwóch rodzin"
Lokalna społeczność bardzo dobrze zna poszkodowaną w wypadku rodzinę. Nasi rozmówcy podkreślają, że to byli po prostu "fajni ludzie". Edyta Wójcicka, sołtysa Woli Soleckiej Drugiej, podkreśla, że "wszyscy się modlą o los poszkodowanej w wypadku kobiety".
Oczywiście, że się wszyscy znaliśmy. To dla nas niebywałe. Ciężko jest cokolwiek powiedzieć. Jesteśmy myślami z tą kobietą. Być może jako lokalna społeczność będziemy chcieli jej pomóc - mówi Wójcicka w rozmowie z o2.pl.
Kobieta dodaje, że wypadek jest "tragedią dwóch rodzin". Okazuje się, że 23-letniego sprawcę też wszyscy dobrze znają. Ma dobrą opinię. Sąsiedzi go lubili.
To dobry chłopak. Zawsze chodził do kościoła, kłaniał się, pomagał. Na pewno był trzeźwy. To bzdura, co piszą w internecie, że na pewno coś wypił. Wiem, że nie jechał szybko. Jego rodzina też to strasznie przeżywa - dodaje sołtyska Woli Soleckiej Drugiej.
Edyta Wójcicka opisuje, że droga, na której doszło do wypadku, nie jest niebezpieczna. Mimo to 23-latek wyjechał zza zakrętu i wjechał w poszkodowanych.
Dlaczego? Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że kierowca mógł zasnąć za kierownicą. Wersji tej nie potwierdziła jak dotąd prokuratura. Po wypadku mężczyzna został przebadany alkomatem, był trzeźwy.
Sprawca został przebadany już na miejscu zdarzenia. Badanie wykazało, że był trzeźwy. Mimo to została od niego pobrana krew w celu przeprowadzenia dalszych badań toksykologicznych, m.in. pod kątem sprawdzenia obecności substancji psychoaktywnych w organizmie - mówi o2.pl prok. Agnieszka Borkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
- Podejrzany złożył wyjaśnienia w sprawie. Został zatrzymany bezpośrednio po zdarzeniu i doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - dodaje.
Prokuratura złożyła wniosek o areszt na 3 miesiące dla kierowcy. Sąd nie uwzględnił jednak wniosku śledczych. Zastosował wobec sprawcy poręczenie majątkowe i dozór policyjny. Chociaż prokuratura odwołała się od decyzji Sądu Okręgowego w Radomiu, to na ten moment mężczyzna jest nadal na wolności.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl