48-letni Bogdan O. usłyszał już zarzut zabójstwa swojego sąsiada. O tym, co w nocy z soboty na niedzielę (2/3 września) wydarzyło się we wsi Nienadówka, mówiła Magdalena Żuk, rzecznik prasowy rzeszowskiej policji. - W niedzielę nad ranem, dyżurny rzeszowskiej komendy otrzymał zgłoszenie o zabójstwie mężczyzny. Informację przekazał sprawca, który oczekiwał na miejscu. Policjanci potwierdzili zgłoszenie. Przed budynkiem gospodarczym jednej z posesji w Nienadówce, znaleźli ciało mężczyzny - przekazała, cytowana przez "Super Express".
Tożsamość 43-latka potwierdził brat, który mieszka w sąsiednim domu. Mieszkaniec Nienadówki, który przyznał się do zbrodni, był sąsiadem 43-latka. Jak ustalono, w nocy z soboty na niedzielę pomiędzy podejrzanym, a ofiarą doszło do awantury. W jej trakcie 48-latek pobił mężczyznę metalową rurką. W wyniku doznanych obrażeń 43-latek zmarł - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Romans zakończył się tragedią
Wstrząśnięta śmiercią Andrzeja L. jest między innymi jego matka. Kobieta w rozmowie z "SE" stwierdziła, że wszystkiemu winny jest romans Andrzeja z żoną Bogdana. O tej relacji podobno wiedziała cała wieś.
Nie wiadomo kiedy było to morderstwo. Do domu w niedzielę rano o 5.30 przyszedł Bogdan, zadzwonił do drzwi, ja otworzyłam, a on od razu poszedł do Władka i strasznie płakał. Mówił, że zabił Andrzeja. Padł na kolana, walił głową o ziemię. Strasznie to przeżywał. Syn mój mówił: "coś ty narobił" a tamten, no "zabiłem Andrzeja". Potem zaraz wzywaliśmy policję, dla mnie pogotowie, bo ja zemdlałam - przekazała kobieta.
Absolutnie nie ukrywa, że wiedziała o romansie syna. Miała również świadomość tego, że Bogdan już raz pobił Andrzeja. Zapewnia, że próbowała go odciągnąć od tej kobiety, jednak na niewiele się to zdawało.
Ona powinna w domu siedzieć przy dzieciach, a nie przychodzić i mu głowę zawracać. Ona mu się zwierzała, że mąż ją maltretował i ten Andrzej się litował nad nią - dodała rozżalona matka zamordowanego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.