O tragicznej śmierci pana Marcina pisze serwis ireland-live.ie. "Policja ujawniła, że nie wie, jak długo zmarły mężczyzna znajdował się w rowie po wypadku drogowym. Jednocześnie zaapelowano do społeczeństwa o pomoc w śledztwie" - czytamy.
Zawiadomienie o pojeździe znajdującym się w przydrożnym rowie służby otrzymały we wtorek (2 lipca) około godz. 18:40.
Po dotarciu na miejsce znaleziono ciało 47-letniego Marcina, znajdowało się na miejscu kierowcy. Zostanie przeprowadzona sekcja zwłok zmarłego - oznajmił rzecznik policji, cytowany przez ireland-live.ie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczył też, że "obecnie nie jest jasne, kiedy dokładnie samochód zjechał z drogi". - Przypuszcza się, że doszło do tego w poprzednich dniach. Po raz ostatni Marcin był widziany wczesnym rankiem w niedzielę (30 czerwca) - dodał.
Mundurowi zaapelowali o pomoc do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje na temat tego, jak przemieszczał się Polak. Mężczyzna jechał czarnym Nissanem Almera.
Zbiórka na sprowadzenie ciała
Po tej tragedii przyjaciele Polaka zorganizowali zbiórkę środków na sprowadzenie jego ciała do ojczyzny.
Marcin był bardzo kochanym przyjacielem, który mieszkał w Irlandii przez ostatnie 13 lat. W tym czasie tutaj pracował. Był wielkim fanem piłki nożnej. Wspierał takie drużyny jak Raków Częstochowa i Liverpool, a poza tym był wielkim fanem reprezentacji Polski. Uwielbiał spotkania towarzyskie, grę w bilard czy darta. Zawsze był uśmiechnięty - podkreślił na stronie gofundme.com Oliver Boylan, kolega Marcina.
Zauważył też, że "Marcin był jedynakiem, a wychowała go babcia, ponieważ jego matka zmarła, gdy był bardzo mały".
Czytaj także: Skandal w Wielkiej Brytanii. Banner z Putinem na wiecu