O sprawie szeroko rozpisują się zagraniczne media, w tym m.in.: portal "New York Post". Koszmar rozegrał się 24 czerwca bieżącego roku. Cathy Weed prowadziła tego dnia prace porządkowe wokół własnego domu w mieście Lawrenceville.
Cathy z Georgii nadepnęła na mrowisko. Nie żyje
Nagle kobieta nadepnęła na potężne mrowisko z mrówkami ognistymi (gatunek z podrodziny Myrmicinae). Wiedziała, że jest w potwornych tarapatach.
Od dawna miała alergię na jad tych zwierząt. Już raz, na skutek pogryzienia przez nie, ledwo uszła z życiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo szybko wezwanej pomocy medycznej, tym razem Cathy nie udało się uratować. Nie otrzymała na czas potrzebnego antidotum. W konsekwencji zmarła. Osierociła 15-letniego syna, który z sukcesami gra w baseball w Mountain View High School.
Cathy zawsze miała uśmiech na twarzy. Była taka radosna, kibicowała każdemu chłopakowi w drużynie, nie tylko swojemu synowi - mówiła jej przyjaciółka Zuhera Waite.
Jak pisze "New York Post", w poście na Facebooku z czerwca 2018, Cathy podzieliła się pewnym, smutnym zdjęciem. Pokazała na nim, że była w szpitalu, po tym jak wystąpiła u niej silna reakcja alergiczna (w wyniku kontaktu z mrówkami ognistymi).
"A co, jeśli dopadnie mnie mrówka, gdy będę poza miastem? (...) Chciałam tylko podzielić się tym z każdym, kto potrzebuje dostępu do EpiPenu" (sterylny roztwór do wstrzykiwań domięśniowych, stosowany w stanach zagrożenia życia: nagłej, ciężkiej reakcji alergicznej - przyp. red.) - wspominała wówczas Cathy.