Impreza, na której doszło do tragedii, odbyła się w sobotę na obrzeżach miasta Samaniego w Kolumbii. Grupa ok. 20 znajomych postanowiła, że w związku z odwołaniem corocznego festiwalu muzycznego zorganizuje własne przyjęcie. Młodzi ludzie spotkali się w domu babci jednego z organizatorów, by napić się piwa i posłuchać muzyki.
Otrzymali groźby. Kilka minut później doszło do strzelaniny
Kilka osób otrzymało groźby na komunikatorze WhatsApp, w których kazano im zakończyć imprezę. Po kilku minutach od otrzymania niepokojących wiadomości, na teren posiadłości wtargnęło czterech uzbrojonych mężczyzn poruszających się na motocyklach.
Napastnicy zastrzelili 8 osób - 7 mężczyzn oraz jedną kobietę. Większość ofiar właśnie skończyła szkołę średnią lub studiowała na uniwersytecie.
Dziewczyna mojego syna powiedziała nam, że przeżyła, ponieważ udawała martwą, gdy rozpoczęła się strzelanina. Pozostali, którym udało się przeżyć, albo byli w kuchni, albo mogli uciec, ale wszyscy, którzy byli na dziedzińcu, zostali zastrzeleni. Byli przyzwoitymi młodymi ludźmi, wysportowanymi i pracowitymi - powiedział ojciec jednej z ofiar.
Czytaj także: Szok w Kolumbii. Siedmiu żołnierzy zgwałciło 13-latkę
Na razie nie jest jasne, co było przyczyną ataku. W pobliżu granicy z Ekwadorem działa jednak wiele gangów narkotykowych, które mogły być zamieszane w tę tragedię. Rząd Kolumbii zaoferował nagrodę w wysokości 200 milionów peso (ok. 196 tys. zł) za informacje dotyczące masakry - informuje BBC.
Zobacz także: Wielki przemyt w Kolumbii. Zapakowali je w szczelne worki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.