Tyler Kerry, 20-latek z Basildon w hrabstwie Essex, spędzał wakacje wraz z rodziną w tureckiej Antalyi, nieopodal plaży Lara. Jak informuje BBC, turysta został odnaleziony martwy w szybie hotelowej windy. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątkowy poranek (29 listopada).
Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, która podjęła próbę reanimacji, lecz bezskutecznie – powiedział Alex Price, wuj 20-latka, w rozmowie z BBC. – Nie mamy pewności, w jaki sposób znalazł się w szybie windy, ani co wydarzyło się bezpośrednio przed tym – dodał.
Czytaj także: Śmiertelny wypadek w Martągu. Spłonęło auto osobowe
Kerry poleciał do Antalyi wraz z dziadkami, dziewczyną Molly i innymi krewnymi. Według wuja 20-latka, rodzina "nie ma pojęcia, co się wydarzyło". 20-latek mieszkał na pierwszym piętrze hotelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie żyje brytyjski turysta. "Pełen życzliwości i współczucia"
Po zakończeniu sekcji zwłok, rodzinie 20-latka wydano akt zgonu. Bliscy mają nadzieję, że ciało uda się sprowadzić do kraju do wtorku, 3 grudnia.
Rodzina opisała 20-latka jako "młodego mężczyznę pełnego życzliwości i współczucia, mającego przed sobą całe życie". Wuj Tylera napisał w sieci, że rodzina jest "całkowicie załamana" i podziękował ludziom za "życzliwość i troskę" w tej trudnej sytuacji.
Do sprawy odniosło się już biuro podróży Tui, które złożyło kondolencje bliskim młodego mężczyzny i zapewniło o wsparciu.
Będziemy nadal zapewniać całodobowe wsparcie rodzinie Tylera w tym trudnym czasie - przekazała rzeczniczka firmy.
Także rzeczniczka brytyjskiego rządu podkreśliła: "Pomagamy rodzinie Brytyjczyka, który zmarł w Turcji".
Trwa dochodzenie policyjne w tej sprawie. W sieci zorganizowano zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów pogrzebu 20-latka. Według Sky News, dotąd zebrano 5 tys. funtów.