Do tragedii doszło 3 lipca na budowie przy ul. Bałtyckiej w Rzeszowie. Dwóch mężczyzn, pracujących przy rozbiórce rusztowania, spadło z wysokości 33 metrów.
Jeszcze chwilę wcześniej żartowaliśmy w szatni. Potem każdy poszedł do swoich zajęć. Koledzy weszli na sam szczyt rusztowania. Nie wiemy, jak do tego doszło. Kiedy spadli, pobiegliśmy ich ratować, ale szans nie było żadnych. To była śmierć na miejscu – powiedział "Faktowi" współpracownik ofiar.
Tragiczny wypadek na budowie w Rzeszowie. Kim były ofiary?
Zmarli mężczyźni pochodzili z okolic Dynowa. Jak informuje "Fakt", 42-letni Tomasz miał niedługo przeprowadzić się do nowego domu, który wybudował obok swoich rodziców. 29-letni Mateusz był mężem i ojcem trojga dzieci.
Osierocił trzy córeczki. Najmłodsza ma dopiero 1,5 roku. To był uczciwy i pracowity chłopak. Wcześniej jeździł za granicę. Troszczył się o rodzinę. Chciał, aby niczego jej nie brakowało – opowiada "Faktowi" jedna z sąsiadek 29-latka.
Czytaj także: Tragiczny wypadek w kopalni. Nie żyje ponad 160 górników
Okoliczności tragicznego wypadku bada prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy. Według wstępnych ustaleń rusztowanie prawdopodobnie oderwało się od ściany budynku.
Zobacz także: Paralotniarz na drodze. Przerażające nagranie z kamerki samochodowej