4 listopada w Bydgoszczy odbył się pogrzeb tragicznie zmarłego ratownika. Mężczyzna zginął w trakcie służby na motoambulansie. Grzegorz jechał na motorze do potrzebującego pomocy, kiedy zderzył się z samochodem. Zmarł pomimo walki o jego życie w szpitalu.
Pogrzeb odbył się równo tydzień po tragicznym zdarzeniu. Grzegorza żegnano w kościele w bydgoskim Fordonie. Urna z prochami zmarłego została wystawiona wewnątrz świątyni. W ostatniej drodze mężczyźnie towarzyszył tłum ludzi. Byli wśród nich rodzina, znajomi, przyjaciele, ratownicy medyczni, policjanci, motocykliści oraz mieszkańcy Bydgoszczy.
Przed kościołem pojawiło się wiele pojazdów. Na miejscu były dziesiątki motocykli i karetek pogotowia. Dominującym kolorem był pomarańczowy. To właśnie tego koloru są stroje ratowników medycznych.
Po mszy świętej tłum odprowadził prochy Grzegorza na cmentarz. Za karawanem szło wielu ratowników medycznych i jechało wielu motocyklistów. Na miejscu głos zabrał ojciec zmarłego. Około godziny 13:30 urnę złożono do grobu. Zawyły wtedy syreny wszystkich karetek, które przybyły.
To nie powinno być tak, że rodzice chowają dzieci - powiedział nad grobem Grzegorza jego ojciec.