Do wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło w czwartek popołudniu. Od godziny 16:30 trwały poszukiwania dwóch górników. Jak poinformował rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, dwóm innym pracownikom zakładu udało się samodzielnie wydostać na powierzchnię.
W kopalni doszło do "zawału" przy jednej ze ścian wydobywczych na poziomie 665 m. W strefie zagrożenia znajdowało się wtedy czterech górników.
Mysłowice. Śmiertelny wypadek w kopalni
W akcję poszukiwawczą zaangażowane były zastępy ratowników z Kopalni Mysłowice-Wesoła, ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego z Jaworzna.
O śmierci dwóch górników poinformował na Facebooku prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz:
Myślami jesteśmy z rodzinami i bliskimi ofiar. Pragnę oddać hołd górnikom – ich ciężkiej pracy i poświęceniu – a także wyrazić uznanie dla ekip ratowniczych - napisał Wójtowicz
Czytaj także: Ziemia nagle się zapadła. Gigantyczny lej
Kopalnia Mysłowice-Wesoła. Kolejny wypadek
W sierpniu zeszłego roku w Kopalni Mysłowice-Wesoła doszło do podobnego incydentu. Wtedy rannych w wyniku tąpnięcia zostało pięciu pracowników zakładu. W 2018 roku z kolei na skutek silnego wstrząsu w kopalni zginął 35-letni górnik.
Jeszcze poważniejsza tragedia w Kopalni Mysłowice-Wesoła miała miejsce siedem lat temu. Wtedy pod ziemią życie straciło pięciu górników, a 26 zostało rannych. Śledztwo wykazało, że w zakładzie panowały warunki występowania pożaru endogenicznego.
Pożar wystąpił w pobliżu zbiornika z mieszaniną powietrzno–metanową. Metan zapalił się i w kopalni doszło do śmiercionośnego wybuchu. W tej sprawie oskarżonych zostało sześć osób, pełniących wówczas nadzór nad zakładem Mysłowice-Wesoła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.