Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Wszystko jasne.

Donald Trump 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych

Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga | 

Tragiczny wypadek w Sosnowcu. Para spadła z balkonu. "Pęknięcia były zawsze"

37

Sosnowiec przed rokiem żył straszną tragedią. Małżeństwo spadło z balkonu. Pod nogami Sylwii i Roberta po prostu załamała się konstrukcja. Przeżył tylko mężczyzna, który przez wiele miesięcy walczył o dojście do zdrowia. - Chcieliśmy razem rzucić palenie... - mówi "Faktowi" ocalały z wypadku.

Tragiczny wypadek w Sosnowcu. Para spadła z balkonu. "Pęknięcia były zawsze"
(Straż Pożarna w Sosnowcu)

To historia, która brzmi jak z horroru. We wrześniu ubiegłego roku w Sosnowcu przy ulicy Czystej, 50-letni Robert i 43-letnia Sylwia szykowali dzieci do wyjścia do szkoły. To był również wyjątkowy dzień dla rodziny, ponieważ 15-letni syn obchodził urodziny. Po godzinie 6 wyszli na balkon, by zapalić papierosa. Niestety, konstrukcja nagle runęła, a oni znaleźli się na ulicy.

Pani Sylwia zmarła w szpitalu podczas operacji. Miała wielonarządowe obrażenia. Jej mąż przez wiele miesięcy walczył o życie, był w śpiączce, miał wiele złamań z nogami, rękami i kręgosłupem włącznie. Teraz ma w sobie liczne śruby. Feralnego dnia nie pamięta.

Mówili mi, że wyszliśmy z Sylwią na balkon zapalić. Chcieliśmy razem rzucić palenie, nawet kupiliśmy tabletki, by się razem pilnować, ale to się już nie stanie - mówi pan Robert "Faktowi".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zapiekane naleśniki z serem. Przepis idealny na śniadanie lub obiad na słodko

Mężczyzna dodaje, że najpierw myślał, że miał wypadek samochody. O śmierci żony dowiedział się jeszcze w szpitalu. To było dla niego szokujące. Po wyjściu z lecznicy był na miejscu katastrofy, nie mógł powstrzymać łez.

Małżeństwo spadło z balkonu. "Mam wielki żal"

Jak dodaje "Fakt", prokuratura badająca sprawę orzekła, że balkon się oderwał, ponieważ był przeciążony wylewką, którą zrobił ktoś z lokatorów. Mężczyzna jednak zaprzecza doniesieniom. Twierdzi, że robił jedynie prace zabezpieczające posadzkę malując go farbą kauczukową przed sześcioma laty.

Pęknięcia były tam od zawsze. Na posadzce balkonowej i od spodu. Nawet pręty było widać. Zgłaszałem to niejeden raz - zdradza portalowi poszkodowany mężczyzna.

Sosnowiczanin wspomina również, że chciał dokonać remontu balkonu, ale nie otrzymał zgody administracji. Jedna z urzędniczek stwierdziła, że na razie nie ma pieniędzy w kasie na modernizację. Ma żal do siebie, ponieważ przez lata dokonał wielu zmian w mieszkaniu. Wymienił podłogi, instalacje, ściany.

Mam wielki żal do administracji budynku i do samego siebie... Mimo iż nie pozwolili mi tego robić, mogłem naprawić ten balkon. Może powinienem wynająć firmę, która by to zrobiła - dodaje w rozmowie z "Faktem".

Teraz mężczyzna osiedlił się w mieszkaniu otrzymanym od miasta. Inne balkony przy wspominanej kamienicy decyzją urzędu w Sosnowcu zostały ucięte. Poszkodowany w wypadku na grobie swojej żony jeszcze nie był, bo nie ma odwagi. Dobrą informacją jest fakt, że nie porusza się już na wózku inwalidzkim.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić