O ostatecznym losie Grega Stephena zadecydował 8. Okręgowy Federalny Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych. Jak podaje Fox News, 45-latek zaskarżył decyzję niższej instancji – uznał, że jego 180-letni wyrok jest zbyt wysoki. Argumentował, że przecież nie zabił ani nie zranił fizycznie żadnej ze swoich ponad 400 ofiar, a "jedynie" wykorzystał seksualnie.
Trener z USA wykorzystywał seksualnie uczniów. Sąd podtrzymał jego wyrok
Ostatecznie Sąd Apelacyjny nie przychylił się do wniosku Grega Stephena i podtrzymał wyrok dla byłego trenera. Argumenty 45-latka oburzyły m.in. sędziego okręgowego Raymonda Gruendera, który uważa, że takie tłumaczenia bagatelizuje krzywdę wyrządzoną ofiarom molestowania seksualnego.
Przeczytaj także: Rysunki 5-latki ujawniły przerażające fakty
Argumenty Stephena rażąco pomniejszają wagę i skalę jego przestępstwa. Co więcej, Sąd Okręgowy przyznał, że wykorzystywanie przez Stephena pozycji młodzieżowego trenera koszykówki, by móc popełniać przestępstwa, czyni je jeszcze bardziej nikczemnym – podkreślił Greg Stephen (Fox News).
Przeczytaj także: Policja zrobiła zasadzkę. Obrzydliwy czyn 32-latka w Gdańsku
Greg Stephen wykorzystywał seksualnie członków swojej drużyny w okresie od 1999 do 2018 roku. W toku śledztwa wyszło na jaw, że trener miał na koncie ponad 400 ofiar. Śledczy zabezpieczyli na jego komputerze tysiące intymnych zdjęć chłopców z jego drużyny oraz materiały pornograficzne. Regularnie podglądał swoich podopiecznych, nagrywając ich i fotografując.
Przeczytaj także: Śląskie. Straszył ofiary grzechem śmiertelnym. Ksiądz usłyszał wyrok
45-latek dopuszczał się molestowania m.in. w trakcie wyjazdów na mecze koszykówki. Jak udowodniono na procesie, w trakcie pobytu w hotelach co najmniej 15 razy dzielił z nimi łóżka hotelowe.