Donald Trump posiada wiele cennych rzeczy. Niewiele z nich dawało mu jednak tyle radości, co jego profil na Twitterze. Amerykański prezydent twierdził, że to właśnie dzięki swoim wpisom jego kariera polityczna nabrała rozpędu.
"Hemingway 140 znaków" stracił swój ulubiony megafon – pisze "Politico".
Czytaj także: Trump zdecydował. Co z inauguracją Bidena?
Trump się miota. "Stracił nad sobą kontrolę"
Donald Trump stracił swoje konto w mediach społecznościowych w piątek wieczorem. Wcześniej, po tym, jak zwolennicy prezydenta wdarli się do budynku Kapitolu, Twitter tymczasowo je zawiesił za "podżeganie do przemocy". Kolejne wpisy amerykańskiego doprowadziły do trwałej blokady.
Wysocy rangą urzędnicy z otoczenia Donalda Trumpa podkreślają, że bardzo źle zniósł on decyzję władz platformy. Amerykański prezydent miał ich zdaniem "całkowicie utracić kontrolę nad sobą". Trump próbował także dowiedzieć się, co może w tej sytuacji zrobić.
W oświadczeniu wydanym przez Biały Dom stwierdzono, że prezydent "negocjował z różnymi innymi stronami internetowymi". Dodano także, że Trump rozważa uruchomienie w niedalekiej przyszłości własnej platformy. Doradcy Trumpa nie zdradzili jednak jak dotąd więcej szczegółów.
Czytaj także: Wybrał nie ten numer. Wielka wpadka prawnika Trumpa
Donald Trump zbanowany na Twitterze. Niechlubny rozdział prezydentury
Ban w mediach społecznościowych jest ostatnim czasie tylko jednym z ciosów wymierzonych w Donalda Trumpa. W ciągu ostatnich dwóch dni prezydent upominany był przez własnych urzędników, został skrytykowany także przez polityków Partii Republikańskiej. Ponownie grożono mu także impeachmentem.
Donald Trump niechętnie pojawiał się w ostatnim czasie w tradycyjnych mediach, a jego głównym środkiem komunikacji ze światem były właśnie platformy społecznościowe. Biały Dom publikował także krótkie filmiki z wypowiedziami prezydenta. Na jednym z nich Trump wezwał osoby szturmujące Kapitol do opanowania i wrócenia do domu, podtrzymując jednak narrację, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane.
Trwać mają rozmowy na temat "ostatniego, pożegnalnego wywiadu" Donalda Trumpa. Nie jest jednak pewne, czy dojdzie on do skutku. Ku rozczarowaniu urzędników, prawdopodobnie tak się nie stanie.
Nie chcemy, żeby jedynym wspomnieniem, jakie po nas pozostanie, było to co wydarzyło się na Kapitolu. Ta administracja ma wiele wspaniałych osiągnięć i warto je podkreślić, aby pozostawić po sobie dobre wrażenie – powiedział jeden z wysoko postawionych urzędników.
Donald Trump na początku prezydentury chwalił się, że jest "Hemingwayem 140 znaków", nawiązując do limitu długości wpisu na Twitterze. Ponad 56 tys. postów później, Trump wydaje się rozłożony na łopatki przez technologicznych potentatów. Kończy swoją prezydenturę jako przegrany, wygnany na rubieże Internetu.
Czytaj także: Donald Trump dostał bana. Skasowali mu konto
Obejrzyj także: Drastyczne nagranie z Kapitolu w USA. Są ofiary śmiertelne
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.