Jak informuje portal Bloomberg, napięcie między Grecją i Turcją istnieje już od wielu miesięcy. Mimo że oba państwa są sojusznikami NATO, trwa między nimi spór terytorialny. Strona turecka zarzuca sąsiadom, że nielegalnie okupują wyspy Morza Egejskiego.
Turcja grozi Grecji. W tle spór terytorialny
W sobotę 3 września Recep Erdogan wygłosił specjalne przemówienie, w którym poruszył temat "nielegalnej okupacji". Prezydent Turcji zrobił to w trakcie wizyty w Samsun w północnej części kraju.
Przeczytaj także: Erdogan odwiedzi Putina. Podano datę, miejsce i cel spotkania
W trakcie wystąpienia Recep Erdogan zadeklarował, że nie zamierza puszczać Grekom płazem nielegalnej, jak twierdził, okupacji wysp. Zagroził też rządowi sąsiedniego kraju, zapowiadając, że jeśli "posunie się za daleko", może spodziewać się niespodziewanej "wizyty" sił zbrojnych Turcji.
Okupacja wysp Morza Egejskiego przez Grecję to nie jest nasz problem. Kiedy przyjdzie pora, zrobimy to, co będzie konieczne. Jak mawiamy, możemy nagle wpaść na noc – mówił Recep Erdogan w trakcie wystąpienia (Bloomberg).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Erdogan zapowiada ofensywę militarną. Te regiony będą celem
Według portalu Bloomberg prezydent Turcji zdecydował się na jawną groźbę ze względu na fakt, że przy granicy z jego krajem pojawia się coraz więcej greckich oddziałów. Nie brakuje również żołnierzy przysłanych przez zachodnich sojuszników Grecji – na przykład stacjonujących w przygranicznych miejscowościach Amerykanów.
Przeczytaj także: Historyczne odkrycie na Morzu Czarnym. "Bóg otworzył nam wielkie drzwi"
Eskalacja konfliktu miała początek w złożeniu przez rząd Grecji skargi do NATO. Przedstawiciele greckiej strony domagali się, aby alianckie oddziały pokojowe usunęły tweet, w którym była mowa o 100. rocznicy wywalczenia przez Turcję niepodległości – Turcy osiągnęli ten cel, pokonując w starciach właśnie Greków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.