Wakacje kojarzą nam się z błogim wypoczynkiem, bezkarnym leniuchowaniem i brakiem pośpiechu. Ale nie zawsze tak jest. Czasem liczy się refleks, spryt i... dobra kondycja. Turyści, którym przyszło stoczyć walkę o leżaki, dobrze o tym wiedzą.
Podczas gdy my mamy swój parawaning i walkę o plażowe terytorium, zagraniczne hotele mają do czynienia z bitwą o darmowe leżaki w pobliżu basenu. W obu przypadkach najbardziej zdeterminowani turyści potrafią wstać nawet nad ranem, byle rozłożyć parawan lub zająć leżak w dogodnym miejscu.
Walczący o leżaki turyści mają różne sposoby. Niektórzy zostawiają ubrania, krem do opalania lub ręcznik. Inni wysyłają dzieci, aby te zajęły miejsca, zanim rodzice zjedzą śniadanie i będą gotowi do wyjścia. Zdarza się też, że dochodzi do sporów, wpychania w kolejkę i prawdziwych wyścigów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trochę to przypomina popularną zabawę w gorące krzesła. Kto przyjdzie ostatni, nie ma miejsca i odpada z gry.
Hiszpański hotel zatrudnił ochroniarza
Hotel Sunset Beach Club w hiszpańskim mieście Benalmádena postanowił rozwiązać problem, zatrudniając ochroniarza, który będzie pilnował porządku. Mężczyzna stoi przy wejściu na basen i wpuszcza kolejne osoby z kolejki. Ale czy to wystarczy?
W hotelu jest 500 pokoi, w których może przebywać nawet 1500 turystów. Tymczasem leżaków wystarczy tylko dla 500 osób.
Widziałam, jak zaczynało się robić gorąco. Widziałam kilka walk, gdy kolejne osoby próbowały wpychać się w kolejkę, by zabrać leżaki — wyjaśniła w rozmowie z ''The Sun'' turystka z Wielkiej Brytanii.
Kobieta dodała, że ochroniarz pojawił się w pracy przed godz. 9.00, kiedy to w kolejce czekało około stu gości hotelowych.