Śmierć Kamila Durczoka była szokiem dla wszystkich. Jak nieoficjalnie ustalił "Super Express", przyczyną zgonu był obfity krwotok wewnętrzny. "Wątroba i trzustka mu wysiadły. On już pluł krwią. Wiedział, że jest z nim źle. Poddał się. Nie kontynuował leczenia. Wybrał alkohol" - powiedziała gazecie osoba z bliskiego otoczenia dziennikarza.
Durczok był dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, pracował w TVP, TVN oraz Polsacie. Najmocniej kojarzy był jednak ze stacją TVN, w której pracował w latach 2006-2015.
Po jego śmierci każda telewizja pożegnała go w inny sposób. Specjalny reportaż przygotował TVN. Najpierw reporter Jarosław Kostkowski przypomniał stacje, w których pracował Durczok. Później przeszedł do wywiadu byłego szefa udzielonemu Markowi Czyżowi. Kostkowski przytoczył nagrody dziennikarskie, które otrzymał Durczok.
W pożegnaniu Kamila Durczoka nie zabrakło także wspomnień na temat gorzkich faktów z jego życia. Przypomniano także o powodach rozstania ze stacją TVN.
Były też poważne zarzuty, które skutkowały załamaniem kariery i rozstaniem z TVN w 2015 r. Raport wewnętrznej komisji potwierdził oskarżenia dotyczące mobbingu i wykorzystania seksualnego - usłyszeliśmy w TVN.
Fani oburzeni na TVN
Później wyemitowano wypowiedź Durczoka, który przyznał się do alkoholizmu. Jak podają Wirtualne Media, na profilu facebook'owym fani nie mogą uwierzyć, że stacja zdecydowała się wspominać problemy Durczoka na antenie. "O zmarłym mówi się albo dobrze, albo wcale" - argumentowali.
Czytaj także: Zelt ma problem. Właśnie zerwano z nim współpracę
Możecie sobie razem z TVP podać rękę, bo po materiale uważam że jesteście tacy sami. Zero klasy, zero wdzięczności - skrytykował TVN oburzony widz.
Portal Wirtualnemedia.pl poprosił TVN Grupę Discovery o stanowisko w sprawie krytycznej oceny widzów. Nie otrzymał jednak odpowiedzi w tej sprawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.