28 sieci handlu detalicznego wystosowało list do Angeli Merkel. Przedsiębiorcy przestrzegali przed zamknięciem sklepów, co miałoby doprowadzić do prawdziwej katastrofy. List Angela Merkel otrzymała jeszcze zanim doszło do posiedzenia, po którym podjęto ostateczną decyzję - podaje niemiecka gazeta "Bild". Obowiązujące zasady, zdaniem autorów, są skuteczne i nie ma potrzeby wprowadzać w tej sytuacji twardego lockdownu - szczególnie że jest to najgorszy na to moment.
Polityka w sprawie pandemii koronawirusa nie może doprowadzić do katastrofy w handlu detalicznym w centrach niemieckich miast. Grudzień jest najważniejszym miesiącem dla handlu, a podczas niego obroty wynoszą 103,9 mld euro - podają w liście autorzy, których cytuje "Bild".
Druga połowa miesiąca, kiedy w życie wejdą nowe obostrzenia, poskutkuje tym, że towar, przeznaczony do sprzedaży na zimę, prawdopodobnie nie zostanie sprzedany w satysfakcjonującej ilości. To ogromne starty nie tylko dla spółek i firm, ale także dla niemieckiej gospodarki.
Na wiosnę nie uda się sprzedać żadnych zimowych swetrów - żalą się przedsiębiorcy.
Na otarcie łez pozostaje decyzja rządu, który chce wspierać firmy, które najbardziej odczuły pandemię. Wcześniej firmy mogły liczyć na pomoc w maskymalnej wysokości około 200 tys. euro. Teraz stawkę tę podniesiono do 500 tys., a nawet do 1 mln euro - w zależności od sytuacji firmy i od branży, z jaką jest związana.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.