Zbierając grzyby trudno natrafić na w pełni zdrowy, nienaruszony okaz. Potwierdzi to każdy grzybiarz, który regularnie odwiedza lasy.
O długiej kolejce rozmaitych gatunków, które przed człowiekiem czekają by jeszcze w leśnym runie pożywić się grzybem, piszą Lasy Państwowe. I przy okazji rozprawiają się z panującym wśród zbieraczy grzybów mitem dotyczącym robaczywych lub nadgryzionych okazów.
Leśnicy o żukach: jak już sobie w grzybie korytarz wydrążą to można w niego palec włożyć
Najbardziej irytujące są czerwie czyli larwy muchówek. Ze złożonych w grzybie jajeczek wylęga się dziesiątki, a czasem setki małych, białych larw, które z czasem rosną, a rosną bo jedzą ,,naszego grzyba' - tłumaczą leśnicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I dodają, że na obecność larw najłatwiej natknąć można się wczesna wiosną, gdy muchówki się rozmnażają.
Dalej w kolejce do głodnych grzyba gatunków pojawiają się żuki, których leśnicy piszą, że "jak już sobie w grzybie wydrążą korytarz, to można w niego palec włożyć"
Okazuje się, o czym nie każdy wie, ze smakoszami grzybów są też myszy i ryjówki, które zostawiają na kapeluszu wygryzione "placki". W całości grzyby zjadane są też przez leśną zwierzynę.
Dlatego, jak tłumaczą leśnicy "grzybobranie to swoisty wyścig", w którym startują nie tylko ludzie. Ale przy okazji zwracają uwagę na powszechne przekonanie panujące wśród grzybiarzy i podważają jego prawdziwość.
Chodzi o często powtarzany mit, według którego zwierzęta i owady zjadają tylko jadalne grzyby pozbawione niebezpiecznych toksyn.
Co szkodzi człowiekowi wcale nie musi być szkodliwe dla niektórych gatunków owadów czy innych ssaków. -podkreślają leśnicy i dodają, że swoich kulinarnych amatorów mają nawet muchomory sromotnikowe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.