Autorami reportażu są Dominik Łowicki i Paulina Nodzyńska. Dziennikarze Gazety Wyborczej relacjonują: osoby, które chcą pomóc uciekinierom z Afganistanu, mają mocno utrudnione zadanie. Wiele z toreb z jedzeniem i lekami, jakie przygotowano dla uchodźców, pozostaje nieruszonych – policja i straż graniczna nie wyraża zgody na ich przekazanie.
Uchodźcy na granicy z Białorusią. Dramat uciekinierów z Afganistanu
Uciekinierzy z Afganistanu mogą liczyć na pomoc wyłącznie ze strony cywili. Informacje, czego potrzebują obozowicze z Usnarza Górnego, przekazuje jeden z uchodźców. Macha on do wolontariuszy, którzy za pośrednictwem tłumaczki ustalają, czego potrzeba jemu i towarzyszom. Wymienia jedzenie, leki oraz wodę.
Przeczytaj także: Zdjęcie obiegło media. Zachowanie Afganki zaraz po wyjściu z samolotu
Ci ludzie potrzebują wody, jedzenia i leków. 52-letnia kobieta jest w stanie ciężkim – przekazała Gazecie Wyborczej dziennikarka Ola Szymczyk.
Na miejscu jest obecna m.in. Marianna Wartecka, przedstawicielka Fundacji Ocalenie. Wartecka podkreśla, że zdaje sobie sprawę z politycznych celów Aleksandra Łukaszenki. Podkreśliła jednak, że dla wolontariuszy jest najważniejsze dramatyczne położenie uchodźców.
Rozumiemy, że to przebiegła gra Aleksandra Łukaszenki, ale w tej chwili nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia. Jedyne, co możemy zrobić, to być tu i kontaktować się z uwięzionymi – podkreśla Marianna Wartecka (Gazeta Wyborcza).
W pobliże obozowiska uchodźców przychodzą również mieszkańcy Usnarza Górnego. Wielu z nich wyraża oburzenie postępowaniem polskich władz i uważa, że należy jak najszybciej udzielić uchodźcom z Afganistanu pomocy.
Przeczytaj także: Zaskakujące słowa Twardocha. Przyznał rację Morawieckiemu
Moje pole jest podeptane przez uciekających przez las uchodźców. Uciekali i będą uciekać, żadne płoty ich nie powstrzymają. Musimy się nauczyć żyć z nimi jak brat z siostrą. To, co się dzieje teraz na granicy, jest nieludzkie – powiedział pan Radosław, miejscowy rolnik (Gazeta Wyborcza).
Zgodnie z ustaleniami Fundacji Ocalenie aż 10 osób ma wysoką gorączkę, a w ich moczu pojawiają się skrzepy krwi. Do obozowiska wezwano karetkę, jednak członkowie straży granicznej odmówili dopuszczenia ratowników do chorych. Argumentowali, że zgoda leży w gestii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ze względu na ciężkie warunki atmosferyczne pojazd został na górze, a medycy zbiegli w dół. Wciąż oczekują na zgodę na udzielenie uchodźcom pomocy.
10 osób z gorączką i krwią w moczu. SG nie przepuszcza karetki. Twierdzi, że to decyzja do podjęcia przez MSW. (...) Jest straszne błoto, karetka musiała zostać na górze, medycy zbiegli na dół. Nie są przepuszczani do potrzebujących ludzi – alarmuje Fundacja Ocalenie na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.