Weteran wojny w Afganistanie Kamil S. oraz jego puma Nubia byli poszukiwani od piątku 10 lipca. Tego dnia pracownicy poznańskiego zoo próbowali odebrać mężczyźnie zwierzę.
Właściciel nie chciał oddać pumy. Był agresywny i groził pracownikom zoo nożem oraz przykładał go sobie do gardła, grożąc, że popełni samobójstwo. Następnie wraz z pumą uciekł do lasu w okolicach Ogrodzieńca.
W poszukiwaniach uczestniczyło ponad 200 policjantów. Zaangażowano również antyterrorystów i użyto helikoptera i drona. W niedzielę Łukasz Litewka, radny z Sosnowca, który zaangażował się w pomoc właścicielowi pumy, poinformował o tym, że zwierzę trafiło do zoo w Chorzowie.
Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, chorzowskie zoo da na jakiś czas schronienie Nubii. Nie w Poznaniu, a w Chorzowie! Będzie czas na pomoc prawną, nie w lesie, a w dobrych warunkach. Cieszymy się ogromnie, to jest bardzo ważny moment tej sprawy - napisał na Facebooku Łukasz Litewka.
Najważniejsze: jest bezpieczna. Walczymy dalej, by wróciła do domu - dodał w kolejnym wpisie.
Wcześniej policja z Zawiercia wydała oświadczenie w sprawie próby przejęcia pumy przez zoo w Poznaniu. Poinformowała, że zgodnie z postanowieniem sądu właściciel miał oddać zwierzę do zoo, ale tego nie zrobił.
Jednocześnie mundurowi wyrazili zdziwienie faktem, że pracownicy zoo w Poznaniu w towarzystwie dziennikarzy "podjęli samodzielną próbę przejęcia Nubii", nie informując o tym policji.
Próba ta okazała się nieskuteczna, a jej efektem była ucieczka dotychczasowego właściciela z pumą. Jedynym pozytywnym aspektem tej nieudanej realizacji jest fakt, że nikt nie doznał obrażeń ciała - przekazała policja z Zawiercia.
Jak informuje Polsat News, Kamil S. ma zgłosić się na komendę w Zawierciu w towarzystwie prawnika. Mężczyzna był właścicielem pumy od 6 lat.
Nubia jest moim dzieckiem, jest traktowana nawet wyżej niż moje dziecko. Nie pozwolę na to, żeby ogród zoologiczny w Poznaniu wyciągnął ręce. Cała sytuacja jest tak naprawdę wielką farsą - pisał na Facebooku Kamil S.
Zobacz także: Niespodziewana wizyta dzikiej kocicy