Huragan Harvey dotarł do wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Uderzył w Teksas, pierwsza miejscowość na jego drodze to Corpus Christi. Prędkość wiatru osiąga nawet 215 km/h. Specjaliści oceniają, że to najsilniejszy huragan od 2005 roku, kiedy na Florydzie uderzyła Wilma. Zginęło wtedy 87 osób. Harvey osiągnął w nocy czwarty stopień w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona. Teraz obniżono jego kategorię do trzeciej. Prezydent Donald Trump ogłosił stan klęski żywiołowej. Już teraz około stu tysięcy domów w Teksasie nie ma energii elektrycznej.
Wieje nie na żarty
Gubernator Teksasu ostrzegł przed wielkimi powodziami, które mogą zagrażać życiu. Na razie Harvey jest na wybrzeżu, ale sięga już samego Houston - dwumilionowego miasta. Lokalne władze zarządziły ewakuację najbardziej zagrożonych miejscowości. Według Narodowego Centrum ds. Huraganów, skutki żywiołu odczują miliony ludzi.
Fale coraz większe
Na drogach utworzyły się ogromne korki, bo ludzie chcieli zawczasu uciec przed żywiołem. Zagrożonych jest około 50 hrabstw. Do pomocy wysłano tysiąc żołnierzy Gwardii Narodowej.
Puste półki
Mieszkańcy Teksasu ogołocili półki w sklepach. Nie wszyscy mogą wyjechać w bezpieczne rejony. Ci, którzy zostaną na miejscu, nie powinni pod żadnym pozorem wychodzić z domów - zalecają władze stanowe. I właśnie ci robili zapasy.
Szykują się na powódź
Pełną parą idzie praca przy napełnianiu worków z piaskiem. Mają one ochronić domy przed powodzią. Huragan przerwał pracę wielu rafinerii ropy naftowej. Są również problemy z ruchem lotniczym.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.