Charakterystyczny wygląd i kilka kontrowersyjnych wypowiedzi — oto recepta na sukces według Caroline Derpienski. Celebrytka dość niespodziewanie wtargnęła do polskiego show-biznesu i zdążyła nieźle namieszać. Zaczęła pojawiać się na branżowych eventach i pozować na ściankach, zdobywając to, czego pragnęła — uwagę mediów.
Czym 22-letnia celebrytka zasłużyła sobie na tę uwagę? Właściwie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Derpienski chwali się mężem miliarderem, luksusowym życiem w USA i domniemanymi sukcesami, m.in. udziałem w sesjach zdjęciowych dla znanych tytułów modowych.
Dziennikarz Jakub Wątor był jedną z osób, które postanowiły przyjrzeć się bliżej karierze Caroline Derpienski. Niedawno zamieścił serię tweetów, w których ujawnił nieznane fakty na temat celebrytki. Okazało się m.in., że Derpienski nie zdobiła okładek dla magazynów "Playboy" czy "Scorpio Jin''.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Derpienski twierdziła również, że wzięła udział w sesji dla Victoria's Secret. Tyle że miał ją zrealizować... nieistniejący fotograf. Co więcej, popularna marka modowa wyparła się współpracy z influencerką. Dziennikarz wskazał też kilka innych kłamstw Caroline Derpienski.
Nieważne, co mówią, ważne, żeby mówili...?
Wątor: ''Chcą mnie pozwać na milion złotych''
Jakub Wątor wywołał burzę w sieci, zamieszczając wpisy odnośnie przeszłości samozwańczej gwiazdy. Okazuje się, że dziennikarz może mieć problemy. Jak twierdzi, współpracownica Caroline Derpienski, pani Milena, zagroziła mu sądem. Powód? Dość kuriozalny. Nie spodobało jej się, że Wątor nazwał ją ''menadżerką''.
(...) za to, że napisałem o niej "menedżerka" chce mnie pozwać o odszkodowanie w wysokości miliona złotych. Co prawda od 4 dni "w ciągu 24h wysyła mi pismo przedsądowe", ale brzmi poważnie (...) — czytamy na Twitterze.
Trzeba podkreślić, że to pani Milena stwierdziła, że ''od pół roku zajmuje się PR na Polskę Caroline Derpienski'' i nazwała celebrytkę swoją ''podopieczną''.
Dziennikarz opisuje, że pani Milena jest właścicielką agencji medialnej. Sęk w tym, że Wątor nie mógł odszukać wspomnianej firmy w Krajowym Rejestrze Sądowym, a główna zainteresowana niechętnie odpowiada na pytania dotyczące swojej agencji. Jaki będzie finał tej historii?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.