Dziennikarka obywatelska Zhang Zhan znalazła się w kłopotliwej sytuacji. Kobieta udała się w lutym do Wuhan, aby relacjonować wydarzenia z epicentrum epidemii koronawirusa. Teraz prokuratura w Chinach chce wyciągnąć wobec niej bardzo surowe konsekwencje za jej działania.
Zhang Zhan chciała rzetelnie zrelacjonować sytuację epidemiczną w Wuhan. 37-latka uważała, że władze nie podają prawdziwych wiadomości związanych z epicentrum koronawirusa. Podejrzewała ich, chociażby o zaniżanie liczby osób zakażonych podawanych do informacji publicznej. Opublikowała w tej sprawie artykuł, w którym otwarcie skrytykowała władze.
Dziennikarka zadbała o to, aby informacje z Wuhan dotarły na cały świat. Niektóre z relacji przeprowadzała na YouTube i Twitterze, które są zablokowane na terenie Chin. Przekazywanie informacji nie spodobało się tamtejszym władzom.
W połowie maja kobieta została zatrzymana przez służby. Według "South China Morning Post" postawiono jej zarzut "wszczynania kłótni i wywoływania kłopotów". Prokuratura chce dla niej surowej kary 5 lat pozbawienia wolności. Proces może ruszyć już w grudniu. Kobieta nie przyznaje się do winy i żąda bezwarunkowego zwolnienia.
Jest oskarżona o wymyślanie złośliwych i fałszywych informacji na temat pandemii koronawirusa w Wuhan oraz udzielanie wywiadów zagranicznym mediom - poinformowało anonimowe źródło.
Czytaj także: Perwersyjny incydent w E.Leclercu. Nowe informacje o policjancie z Rzeszowa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.