Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa należąca do Jewgienija Prigożyna. Bojownicy Wagnera pojawili się w strefach konfliktów od Syrii po Mali i Ukrainę, są znani z brutalności swojej taktyki.
Jak powiadomiło 30 lipca brytyjskie ministerstwo obrony, od połowy lipca do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło co najmniej kilka tysięcy wagnerowców, ale pozostaje niejasne, co stało się z ich ciężkim sprzętem. Białoruskie media informowały w ostatnich tygodniach, że z Rosji do sąsiedniego kraju wjechało już kilkanaście kolumn najemników.
Tymczasem serwis belsat.eu znalazł na Telegramie czat pod nazwą "Grupa Wagnera". Wypowiadają się tam głównie partnerki wagnerowców, które ujawniły wiele informacji na temat swoich mężczyzn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czat został utworzony w lipcu, jednak pierwsza wiadomość pojawiła się dopiero w sierpniu. Po zamknięciu bazy wagnerowców w Mołkinie w rosyjskim Kraju Krasnodarskim żony spodziewały się, że ich mężowie wrócą do domu, na urlop, ale zamiast tego zostali wysłani na Białoruś.
Ja w ogóle nie rozumiem, po co mój jest im tam potrzebny, wszyscy mówią, że jadą instruktorzy, dowódcy i specjaliści. Mój się do takich nie zalicza i nie ma doświadczenia bojowego. U was tak samo czy wasi mają kwalifikacje? - podkreśla Rosjanka.
Ja nawet nie wiem, gdzie jest mój. Ostatnio dzwonił 19.06. Od tej pory cisza. Ani telefonów, ani wiadomości - tłumaczy kolejna partnerka wagnerowca.
Kobiety mają mieszane uczucia. Z jednej strony cieszą się, że ich mężczyźni nie przebywają już w Ukrainie, a z drugiej strony są zdenerwowane tym, że pensja wagnerowców została obniżona.
Z czatu dowiadujemy się, że przybliżona pensja bojownika, który służy na Białorusi wynosi 150 rys. rubli (ok 6100 zł). Teraz chcą im obniżyć wynagrodzenie do 60 tys. rubli (ok 2400 zł),
Za ostatni miesiąc zapłacili 85 [tys. rubli], a niektórzy w ogóle mają 60-65 będąc w Ukrainie. Wyciągnijcie wnioski - apeluje kobieta.
Co ciekawe, ich mężowie nie mogą korzystać z telefonów, a wszelkie rozmowy przez Telegram są zabronione. Do komunikacji można używać tylko aplikacji Strim.
Czytaj także: Uciekł do Polski. "Nie jest tak, jak mówią w Rosji"
Dają zadzwonić, ale siedzą obok i słuchają, co się mówi, pełna kontrola, trzeba mówić, że wszystko jest w porządku, bo inaczej pobiją - tłumaczy żona jednego z bojowników. - Brzmi, jakby byli jeńcami - odpowiada kolejna.
Grupa Wagnera, a sprawa Polski
Obecność wagnerowców przy polskiej granicy z Białorusią spowodowała reakcję rządu. Jak poinformował w czwartek na antenie Polskiego Radia minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, na wschód pojadą dodatkowe jednostki Wojska Polskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.