Łukasz M. na własne oczy widział śmierć ukochanej. Para w sobotę rano wracała z dyskoteki w Katowicach. Gdy czekali na autobus do Świętochłowic, byli świadkami ulicznej bójki.
Łukasz i Basia chcieli rozdzielić agresorów. 19-latka stała tyłem do autobusu, który nagle ruszył i w nią uderzył. Wjechał w nią z impetem, a następnie ciągnął pod kołami.
Narzeczony desperacko biegł za autobusem, ale Basia nie miała żadnych szans na przeżycie. Para planowała ślub i miała dwójkę dzieci - 2-letnią Elizę oraz 7-miesięcznego Igora.
Zaskakująca decyzja narzeczonego 19-letniej Basi Sz.
W sieci ruszyła zbiórka dla dzieci Basi i Łukasza. Internauci wpłacili 28 tys. zł. Organizator wyłączył jednak możliwość wpłacania pieniędzy. Okazuje się, że była to decyzja narzeczonego zmarłej.
Po prośbie najbliższych zrzutka na chwilę obecną zostaje zawieszona, pieniądze tutaj uzbierane na chwilę obecną będą czekać na koncie zrzutki, bez możliwości wypłaty. Będziemy na bieżąco informować wszystkich darczyńców - czytamy w opisie zbiórki.
Łukasz, ojciec dzieci, przekazał wiadomość, że nie będzie brał pieniędzy. Zawiesiliśmy to na miesiąc, mając nadzieję, że po pogrzebie trochę opadną emocje i będzie trochę chłodniej myślał. Wiemy, że czyta to wszystko co piszą na mediach społecznościowych i że go to mocno boli - powiedziała "Super Expressowi" osoba będąca blisko rodziny.
Zobacz także: Nagranie z Zamościa. Policja publikuje wizerunek podpalacza