Zdarzenie miało miejsce w środę 8 lutego na terenie parafii św. Wojciecha w Radzionkowie. O kradzieży darów złożonych przez wiernych, powiadomił policjantów gospodarz. Na miejscu pracowali kryminalni oraz technik kryminalistyki, którzy zabezpieczyli ślady tego przestępstwa. Z zabezpieczonego monitoringu udało się ustalić przebieg całego zdarzenia oraz wygląd sprawcy.
Od tamtej pory kryminalni z Radzionkowa poszukiwali mężczyzny z nagrań. Sprawdzili wszelkie informacje i poszlaki, które mogłyby ich naprowadzić na jego trop.
W wyniku swojej pracy operacyjnej ustalili, że za sprawą kradzieży stoi znany wymiarowi sprawiedliwości mieszkaniec Bytomia. Informację tę potwierdziły osoby postronne, które widząc wcześniej opublikowany wizerunek podejrzanego, skontaktowały się z mundurowymi i utwierdziły ich w swoich ustaleniach - relacjonuje śląska policja.
Czytaj także: Żona ministra PiS na basenie z mężczyzną. Stało się
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sobotni poranek policjanci ruszyli na teren Bytomia w miejsce, gdzie miał przebywać podejrzany. Krótka obserwacja terenu przyniosła zamierzony efekt, bo oczom policjantów ukazał się mężczyzna, łudząco przypominający tego z nagrań w kościele. Gdy go zatrzymali, okazało się, że mają do czynienia ze złodziejem, który na sumieniu miał więcej kradzieży. Jego przeszłość kryminalna była bardzo bogata, bo 69-letni mężczyzna, był wielokrotnie karany za przestępstwa, m.in. kradzieży z włamaniem.
Zapewne duże doświadczenie w swojej przestępczej działalności, nakazało mu zmienić nieco wygląd, żeby uniknąć odpowiedzialności, jednak mimo usilnych starań, nie udało mu się zmylić stróżów prawa. Podczas zatrzymania, mężczyzna nie przyznawał się do winy, twierdząc, że niczego nie ukradł.
W końcu przyznał się do winy
Długa i wnikliwa analiza nagrań z kamer w miejscu zdarzenia, pozwoliła policjantom zapamiętać szczególny sposób, z jakim poruszał się podejrzany. W trakcie przesłuchania 69-latek z Bytomia nie był już w stanie dłużej kłamać, a wiedząc, że policjanci "prześwietlili" go na wylot, przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze.
Za kradzież z włamaniem, której dopuścił się w warunkach recydywy, czeka go teraz kilkunastu miesięczny pobyt w więzieniu. Będzie też musiał naprawić szkody, jakie wyrządził, a zabezpieczona przy nim gotówka zostanie przekazana na pokrycie strat.